Aktualności

Aleks Loktaev: Znów jestem gotowy, by wygrywać biegi

Po roku przerwy Aleksandr Loktaev wraca dziś do składu Falubazu Zielona Góra. Ten młody żużlowiec ma za sobą kilka treningów, ale mimo to przyznaje, że czuje się szybki i gotowi na ligową rywalizację.

Przyjechałeś do Zielonej Góry tydzień temu. Co poczułeś, jak wjechałeś na stadion?
- Gdy wjechałem do miasta, od razu poczułem, że żyje żużlem. A gdy pojawiłem się na stadionie, to miałem taki stres, jak przed najważniejszym meczem w Ekstralidze.

Co działo się z Tobą przez ostatni rok?
- Bo był kawałek innego życia, odcięcia od trenowania i speedway'a. Przez pierwszy okres byłem w Rosji w moim rodzinnym Balakowie, gdzie chodziłem na basen, biegałem, ale przede wszystkim grałem w hokeja. Spędziłem tam ponad trzy miesiące. Następnie pojechałem na Ukrainę, gdzie nadal trenowałem, byłem też w górach w uzdrowisku, by wzmocnić organizm. Potem zaczęły się formalności wizowe. Czas oczekiwania na wizę na Ukrainie jest teraz bardzo długi, bo wielu ludzi chce przyjechać do Polski. Było trochę nerwów, ale najważniejsze, że już jestem.  

Wystąpisz w meczu z GKM Grudziądz. Twoja pierwsza reakcja, gdy się o tym dowiedziałeś?
- Byłem przeszczęśliwy. Od pierwszych jazd wiedziałem, że jeszcze trochę potrenuję i będzie ogień. Znów poczułem prędkość. Wcześniej nie jeździłem na motocyklu, tylko na rowerze na Ukrainie i trochę na crossie już po powrocie do Polski. Przez cały czas zawieszenia starałem się utrzymywać w ruchu, aby być jak najlepiej przygotowanym do walki i wytrzymania trudów ekstraligowych meczów. Po przyjeździe z Ukrainy pojechałem z drużyną do Leszna. Dziękuję bardzo kibicom za to, jak mnie przyjęli. Wspólnie czekaliśmy na ten moment. 

Wiemy, że kondycyjnie spisujesz się dobrze, a jak wyglądają sprawy sprzętowe?
- Też jestem dobrze przygotowany, co zawdzięczam mojemu menedżerowi Radkowi Szwochowi. Mam dwa silniki kupione na koniec tamtego sezonu, właściwie nieużywane i dwa zupełnie nowe dokupiłem w tym sezonie. Mam też nowego mechanika. Teraz pracuje ze mną Michał Stankiewicz.  On ma spore doświadczenie i wiedzę, bo siedem lat był w teamie u Emila Sajfutdinova. Jestem gotowy, by zacząć od nowa.

Co wiesz na temat naszego dzisiejszego przeciwnika?
- W Grudziądzu jechałem w tamtym roku. Wiem, że ta drużyna ma potencjał i u siebie jest nie do zatrzymania. Oni tak samo walczą o play off jak my. Na wyjazdach radzą sobie trochę gorzej, ale nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Trzeba wsiąść na motocykl i wygrywać biegi.