Legenda, niezniszczalny i niezatapialny, fenomen polskiego żużla, idol nie tylko zielonogórskich kibiców – na te epitety nieśmiały chłopak z pod zielonogórskiej Krępy pracował przez 33 sezony niezwykle bogatej kariery sportowej. Andrzej Huszcza już od ponad trzech dekad jest wizytówką i symbolem nie tylko Falubazu, ale i Zielonej Góry.

Zafascynowany motocyklami,  wbrew woli rodziców zapisuje się do szkółki żużlowej, gdzie pod okiem Stanisława Sochackiego uczy się nie tylko podstaw żużlowego rzemiosła, ale i odpowiedzialności, skromności i pracowitości. We wrześniu 1975 roku, niecały miesiąc po zdaniu licencji, startuje w pierwszych zawodach ligowych. Niestety, inauguracja nie należy do udanych. Zawodnik łamie nogę i na kolejne starty musi czekać całą zimę. To właśnie sezon 1976 był przetarciem Andrzeja Huszczy przed nadchodzącymi sukcesami, bowiem już w kolejnym roku przywozi do domu coraz więcej medali i pucharów (zdobywa, m.in. Srebrny Kask). W tym momencie śmiało można powiedzieć, że kariera Andrzeja Huszczy eksplodowała. Fenomenalny młodzieniec z Zielonej Góry otrzymuje w 1978 roku powołanie do kadry narodowej i w Landshut wraz z kolegami z reprezentacji zdobywa brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Świata. Przebojem wchodzi również do krajowej czołówki. Debiutując w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Gorzowie w 1978 roku, zajmuje wysokie czwarte miejsce, przegrywając walkę o medal w biegu dodatkowym.

Worek z medalami zapełnia się niezwykle szybko. Huszcza bryluje na polskich torach, zbierając doświadczenie i kolejne medale w finałach IMP, MIMP, MPPK i wielu innych. W sezonie 1980 kolejny raz powołany zostaje do kadry narodowej na finał Drużynowych Mistrzostw Świata we Wrocławiu, gdzie zdobywa swój drugi brązowy medal tych rozgrywek. Otrzymuje zgodę na starty w Anglii, gdzie w sezonach 1980-1981 reprezentuje kluby w Leicester, Hackney oraz Reading, gdzie może rozwijać swój talent.

Sezon 1982 to z perspektywy czasu najważniejszy i najmilej wspominanym przez Andrzeja Huszczę rok, kiedy to wywalczył najcenniejszy medal:  "22 lipca 1982 roku był chyba najwspanialszym dniem w moim życiu. Rano urodziła mi się córka, a po południu zostałem mistrzem Polski. To było niewiarygodne". Oprócz złotego medalu Indywidualnych Mistrzostw Polski, wraz z kolegami z Falubazu zdobywa złote krążki w jeździe parami oraz drugi rok z rzędu w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Na krajowym podwórku rzadko znajdywał pogromcę, cały czas jednak marzył o finale światowym. Okazja na awans nadarzyła się w 1983 roku w Rybniku podczas finału kontynentalnego. Po trzech seriach startów Huszcza ma osiem punktów, niestety dwa ostatnie biegi kończą się defektami, pozbawiając tym samym popularnego Tomka niemal pewnego miejsca w finale. Podczas swojej kariery jeszcze w 1988 roku ociera się o finał światowy. Do Vojens jedzie jako rezerwowy, niestety nie było okazji do startów. Przepaść technologiczna, jaka dzieliła zawodników z Polski w latach 80. praktycznie uniemożliwiała skuteczną rywalizację ze światową czołówką.

Przez wiele lat jako lider Falubazu Zielona Góra poprowadził drużynę po cztery złote medale DMP oraz trzykrotnie po Mistrzostwo Polski Par Klubowych. W finałach Indywidualnych Mistrzostw Polski może poszczycić się dwoma medalami brązowymi oraz jednym srebrem i złotym medalem. Andrzej Huszcza jest nie tylko multimedalistą,  ale i rekordzistą w wielu żużlowych statystykach (m.in. największa liczba punktów w lidze, najdłuższa kariera żużlowa). Wielokrotnie osiągał również rekordowe czasy na wielu polskich torach. Przez niemal całą karierę wiernie nosił plastron z Myszką Miki na piersi, dopiero dwa ostatnie sezony spędził w Poznaniu w drużynie Skorpionów, będąc gwiazdą reaktywowanej sekcji żużlowej.

Przez całą swoją karierę niechętnie odpowiadał na pytania o termin jej zakończenia. 20 grudnia 2007 roku do ostatniej chwili decyzję o zakończeniu przygody z zawodowym uprawianiem sportu trzymał w tajemnicy nawet przed najbliższą rodziną. Tego dnia, podczas prezentacji zielonogórskiego zespołu po 33. sezonach ogłosił oficjalnie zakończenie sportowej kariery. Nie oznaczało to jednak rozbratu z żużlem. Dziś Andrzej Huszcza jest mentorem i nieprzebranym źródłem wiedzy i żużlowego doświadczenia dla młodzieży w zielonogórskiej szkółce, którą z powodzeniem prowadzi od kilku lat.