Aktualności

Andriej Karpow| Nie mogę i nie chcę wyjechać z Ukrainy

Andriej Karpow w sezonach 2016-2017 był żużlowcem zielonogórskiego Falubazu. Ten sympatyczny zawodnik aktualnie przebywa w swoim domu na Ukrainie, gdzie aktywnie wspiera ukraińskich żołnierzy.

- Nie mogę i nie chcę wyjechać z Ukrainy. Nie mógłbym zostawić rodziny. A skoro jestem, to nie będę siedział z założonymi rękami. Zrobiłem to, co należało zrobić. My ludzie na Ukrainie musimy zrobić wszystko, żeby zatrzymać ruskie wojska, żeby oni już dalej nie poszli. Na razie zostałem wyznaczony do pomagania tym, co walczą. Zgłosiłem się i dostałem zadania dostarczania żywności i wszystkich innych ważnych rzeczy tym, którzy bronią kraju. Cieszę się bardzo, że mogę to robić. Nasze chłopaki tego potrzebują. I żeby im się udało, bo już mamy dość pomysłów tego chorego człowieka. Przez niego mamy taki stres, że trudno to opisać. Żyjemy w ciągłym strachu. Nie tyle o siebie, ile o najbliższych. Nigdy nie wiesz, gdzie spadnie rakieta. Jak już mówiłem, syreny wyją, a ruskie drony latają i szukają celów - mówi Andriej Karpow w rozmowie z portalem sport.interia.pl

- Dla mnie to niepojęte, że zamiast sportowej walki z Rosjanami na boisku, czy żużlowym torze, mamy takie coś. Oni strzelają do dzieci, kobiet. Nie potrafię patrzeć spokojnie, jak oni walą prosto w nas, w nasze domy. Człowiek patrzy, klnie, dalej patrzy. Nie jest łatwo. Żużel jest teraz dla mnie na drugim miejscu. Nie czułbym się dobrze, gdybym teraz zostawił mój kraj. W Kijowie wszyscy przebrali się w wojskowe ciuchy, chwycili za karabiny i walczą. W takiej sytuacji po prostu nie można wyjechać. - dodaje żużlowiec.

Cała rozmowa z Andriejem Karpowem TUTAJ