Aktualności

Grzegorz Zengota: Zima mija mi bardzo szybko

Dwa dni temu wrócił z obozu w Białce Tatrzańskiej, a już myśli o kolejnych zgrupowaniach i powrocie na żużlowy tor. Zimy w teamie Grzegorza Zengoty mijają bardzo szybko. Tu nie ma czasu na nudę i lenistwo. 

W Białce Tatrzańskiej zrealizowaliście założone wcześniej cele?
Uważam, że wykonaliśmy dobrą robotę. To jest jednak taki okres, w którym trzeba dać z siebie trochę więcej, aby przełożyło się to na dobre efekty w sezonie. My też tak zrobiliśmy, ale oczywiście to nie jest koniec. Przede mną jeszcze dwa obozy, dalsze treningi w Zielonej Górze, w planie mam także wyjazd na motocross do Hiszpanii. Przygotowania idą więc pełną parą.

Obóz z akrobatami z UKS AS Zielona Góra w tym roku przekształcił się w mini-zgrupowanie Falubazu. W szerszym gronie żużlowców było raźniej?
Do tej pory jeździliśmy do Białki tylko we dwójkę. Ja i Patryk. Tym razem do naszego grona dołączył Kacper Gomólski, juniorzy oraz trener Adam Skórnicki. Mieliśmy więc na miejscu większą żużlową grupę. Wieczorami mieliśmy czas na rozmowy, żarty i dzięki tem ten tydzień zleciał nam jeszcze szybciej. To fajnie rokuje przed zbliżającym się sezonem.

Opowiedz w takim razie co dają tobie trenigi akrobatyczne. Niewielu żużlowców decyduje się na taki rodzaj treningów zimą.
Podczas takich zajęć ciężko ukierunkować się tylko na żużel. Na torze jeździmy tylko w lewo i nasz ruch jest mało symetryczny. My natomiast musimy być ogólnie mocno rozwinięci. W tym wypadku akrobatyka dosyć dobrze się sprawdza. Rozwijamy koordynację ruchową, szybkość czy gibkość. Dodatkowo ćwiczyć możemy różnego rodzaju skoki z wysokości. Uważam, że to elementy, które mogę na codzień śmiało wykorzystywać podczas jazdy na żużlu. Do tego dochodzi praca nad wydolnością i ogólną kondycją. To wszystko trenujemy wspólnie z Radkiem Walczakiem od kilku sezonów. Muszę przyznać, że od momentu rozpoczęcia tej współpracy nie mam problemu z bólem rąk podczas jazdy czy ogólną kondycją.

Na pierwszą ocenę formy jest pewnie za wcześnie?
Zdecydowanie za wcześnie. Za nami pierwszy trudny etap przygotowań. Teraz obciążenia będą mniejsze, aż do momentu kiedy pracować będziemy na samą szybkością. Tak jak wspomniałem przede mną jeszcze dwa obozy zimowe i treningi w Radkiem Walczakiem. Jakiekolwiek ocenianie dzisiaj formy mija się więc z celem. Ja też w tym roku wprowadziłem kilka drobnych zmian do przygotowań, ale mam nadzieję, że przyniosą one spodziewany efekt w startach na torach żużlowych.

Do pierwszych treningów żużlowych pozostały dwa miesiące. Domyślam się, że nie możesz już się tych jazd doczekać.
Mi każda zima zlatuje bardzo szybko. Mam dużo obowiązków i zanim się obejrzę zaczyna się kolejny sezon. Teraz mamy już połowę stycznia i do sezonu zostało już niewiele czasu. Za dwa tygodnie jedziemy na obóz z Falubazem. W tym czasie muszę zorganizować zaplecze sponsorskie i wszystkie inne rzeczy, które już od marca muszą funkcjonować. Czasu mam więc bardzo mało. Po obozie z drużyną, po kilku dniach jedziemy na zgrupowanie kadry do Zakopanego. Po powrocie z niego jadę na motocross, a następnie będę już szukał okazji do wyjazdu na tor żużlowy. Oczywiście tu dużą rolę odegra pogoda, ale muszę być na to przygotowany. Mam więc dwa tygodnie, aby przygotować się organizacyjnie na cały sezon. W związku z takimi obowiązkami zima przelatuje bardzo szybko. A czy nie mogę się doczekać powrotu na tor żużlowy? Chyba nie ma zawodnika, który czuje inaczej.