Aktualności

Piotr Żyto| Sentymenty zostawia się z tyłu

Gdańsk i Wybrzeże to miejsca ważne w życiu trenera Piotra Żyto. Z historią gdańskiego żużla mocno związany był jego ojciec Henryk, a on sam w barwach tego klubu zdał licencję i reprezentował go w lidze jako zawodnik. 

Gdańsk to miasto, które wciąż budzi emocje? 
Gdańsk kocham. Tam spędziłem młodość, czasy podstawówki, liceum, studia też kończyłem w Gdańsku. Mama i mój brat nadal tam mieszkają. Tata też mieszkał wiele lat. Tam też został pochowany. Darzę to miasto wielkim sentymentem. Tam poznałem żonę i dwoje moich dzieci się  urodziło. Najprzyjemniejsze chwile i miejsca z czasów młodości wiążą się właśnie z Gdańskiem. Tak jak stadion Wybrzeża. Tam w 1980 roku zdałem licencję, do 1986 roku jeździłem w barwach tej drużyny. Potem trafiłem do Opola, miałem tam być na chwilę, a zostałem na dłużej. Dziś jestem w Zielonej Górze, z którą też czuję się mocno związany. 

W Gdańsku od kilku lat odbywa się Memoriał Henryka Żyto.  
To inicjatywa klubu, dzięki której jest zachowana pamięć o moim tacie, cenionym zawodniku i trenerze. Wydarzenie odbywa się od 2018 roku. Najpierw był to turniej indywidualny, teraz jest parowy. W zawodach startowali nasi obecni reprezentanci: Krzysztof Buczkowski, który był trzeci w turnieju otwarcia w 2018 roku i Rohan Tungate. Bardzo ciekawe zmagania, mam nadzieję, że będą kontynuowane. 

Wybrzeże Gdańsk to ważny dla trenera klub, czy wobec tego trudniej będzie rywalizować z tą drużyną?  
Nie postrzegam tego w ten sposób. Sentymenty zostawia się za sobą. Kilka meczów już prowadziłem przeciwko Gdańskowi i to z dobrym skutkiem. Mam nadzieję, że ta tradycja zostanie podtrzymana w niedzielę. 

Zdunek Wybrzeże Gdańsk zajmuje obecnie ostatnią pozycję w tabeli i w Zielonej Górze  pewnie chce odwrócić złą passę.  To dla nas spore utrudnienie? 
Widziałem komunikat. Miało być tam trzęsienie ziemi po trzech porażkach, ale na razie władze klubu zachowują spokój. Na pewno zespół przyjedzie zmotywowany, z ambicjami, by pokazać się z jak najlepszej strony. My długo z zawodnikami omawialiśmy pierwszy mecz z Gnieznem, mieliśmy też spotkanie przed wyjazdem do Landshut na zupełnie nieznany dotąd teren. Wcześniej też oglądaliśmy i analizowaliśmy mecz Bydgoszczy w Landshut. To nam sporo pomogło w przygotowaniach. Widać było, że zawodnicy są zawiedzeni wynikiem z początku rozgrywek i nie chcieliby tego powtórzyć. Myślę, że pogoda też już nam nie spłata figla, jak to się stało przed meczem z Gnieznem i dziś pojedziemy na takim torze, jaki chcemy, na torze powtarzalnym i znanym z treningów. Przed meczem z Gdańskiem stawili się wszyscy poza Maxem ze względu na jego udział w cyklu Grand Prix. Mieliśmy dwa dni intensywnych jazd, startów, dopasowania do toru. A właściwy, zgodny z naszymi wspólnymi oczekiwaniami system przygotowań zawsze ma wpływ na atmosferę i mobilizację zawodników.