Aktualności

Tak blisko... - czyli Falubaz po pierwszej fazie rundy zasadniczej

Za nami pierwsza runda fazy zasadniczej PGE Ekstraligi 2018. 10 czerwca osiem zespołów powróci na żużlowe tory i zacznie ostateczną walkę o jak najlepsze miejsce w tabeli. Najbliższe siedem spotkań to nie tylko jazda o ligowe punkty, ale także bonusy, które w ostatecznym rozrachunku mogą okazać się kluczowe.

Falubaz sezon 2018 rozpoczął raczej zgodnie z przewidywaniami. W pierwszej rundzie Tarnowie, na bardzo ciężki terenie, zielonogórzanie byli bardzo blisko zwycięstwa. Przez część spotkania prowadziliśmy, ale ostatecznie to gospodarze z fenomenalnym Nicki Pedersenem wywalczyli dwa ligowe punkty. Z Tarnowa wracaliśmy z lekkim niedosytem, ale jednocześnie z wiedzą dotyczącą formy naszych zawodników. Świetnie pojechali nowi w zespole Grzegorz Zengota i Michael Jepsen Jensen. Pierwszą oznakę dobrej dyspozycji pokazali także juniorzy. W Tarnowie zabrakło punktów Patryka Dudka, Piotra Protasiewicz i Kacpra Gomólskiego. Od tych trzech zawodników oczekiwaliśmy więcej, aczkolwiek i tak udało nam się wywalczyć 43 punkty. Falubaz miał więc duże rezerwy, które musiał wykorzystać w kolejnych spotkaniach.

Po inauguracji w Tarnowie Falubaz odjechał dwa spotkania na własnym torze. Pierwszym naszym rywalem był GKM Grudziądz. Spotkanie to zakończyło się pewnym triumfem zielonogórzan 53:37. Poza samą wygraną cieszyło nas to, że tym razem liderami Falubazu byli ci, którzy zawiedli w Tarnowie. Patryk Dudek zdobył 15 punktów, a Piotr Protasiewicz dorzucił 12 oczek. Cieszyła znów wygrana naszych zawodników w biegu młodzieżowym, swoje zrobili Zengota i Michael Jepsen Jensen. Niezadowolony z występu był tylko Kacper Gomólski, który zdobył raptem 3 punkty, ale w kontekście wysokiej wygranej nikt nie robił z tego dramatu.

22 kwietnia Falubaz podejmował na własnym torze ekipę Włókniarza Częstochowa, która wcześniej zremisowała w Grudziądzu i wygrała u siebie z Unią Tarnów. Zielonogórzanie byli faworytem tego spotkania, choć wielu zwracało uwagę na piekielnie szybkiego w tym sezonie Fredrika Lindgrena. To właśnie Szwed, w parze z Adrianem Miedzińskim, okazali się najmocniejszymi punktami w talii Marka Cieślaka. Obaj zdobyli łącznie 24 punkty i dali swojej drużynie cenne wyjazdowe zwycięstwo. Falubaz dostał natomiast wyraźny sygnał, że do zwycięstwa z silniejszymi przeciwnikami, potrzebna jest równa jazda wszystkich zawodników. Najgłośniej po tym spotkaniu mówiło się o Piotrze Protasiewiczu, który w pięciu biegach wywalczył 6 punktów z jednym bonusem. Najskuteczniejszy w naszym zespole był ponownie Patryk Dudek, który jednak był bezradny w starciu z Lindgrenem. Ten mecz był do wygrania, jednak Włókniarz miał w swoim składzie zawodnika z innej planety. Fredka zrobił różnicę, która spowodowała, że po trzech spotkaniach Falubaz miał na koncie tylko jedno zwycięstwo.

W kolejnej kolejce Falubaz jechał do Leszna. Mecz z superszybką w tym sezonie Unią był zdecydowanie najsłabszym występem zielonogórzan w dotychczasowych spotkaniach. Pomimo dobrego początku i sensacyjnego zwycięstwa Sebastiana Niedźwiedzia nad Emilem Sajfutdinovem, Unia systematycznie powiększała swoją przewagę. Po ostatnim biegu wynosiła ona aż 22 oczka. Z Leszna mimo wszystko wyjeżdżaliśmy z odrobiną optymizmu. Mało kto spodziewał się naszego zwycięstwa na Smoczyku, ale cieszyliśmy się dobrym występem Jacoba Thorssella, potwierdzeniem wysokiej formy Patryka Dudka, czy kolejnym dobrym meczem naszych juniorów.

6 maja Falubaz na własnym torze podejmował Apator Toruń. Po porażce z Włókniarzem, tym razem zielonogórzanie nie mogli pozwolić sobie na porażkę, która przekreśliła by ich marzenia o fazie play-off. W tym spotkaniu Falubaz wreszcie pojechał tak jak spodziewano się to zimą. Trójka liderów z dwucyfrowym wynikiem, skuteczna druga linia i juniorzy pokonujący seniorów rywala. Wygrana 50:40 mocno uspokoiła sytuację Falubazu. Cieszyła nas przede wszystkim wysoka forma Dudka oraz Michaela Jepsena Jensena. Pierwsze oznaki wyjścia z kryzysu zauważyliśmy natomiast u Piotra Protasiewicza.

W szóstej rundzie z optymizmem, a jednocześnie z obawami, jechaliśmy do Wrocławia na mecz ze Spartą. Wicemistrzowie Polski po zimowej kosmetyce nawierzchni toru, byli u siebie bardzo mocni. W pamięci przed tym pojedynkiem mieliśmy zarówno pewne zwycięstwo na Stadionie Olimpijskim w sierpniu 2017, jak i wysoką porażkę w Lesznie w IV rundzie rozgrywek. We Wrocławiu Falubaz postawił się faworyzowanemu rywalowi i przez dłuższą część spotkania utrzymywał się wynik w okolicach remisu. Świetną partię rozgrywali Dudek i Jepsen Jensen. Ważne zwycięstwo w biegu młodzieżowym przywieźli Zgardziński z Niedźwiedziem. Tym razem zabrakło jednak punktów Grzegorza Zengoty oraz Jacoba Thorssella. Falubaz z Wrocławia wyjeżdżał jednak z podniesioną głową i 42 punktami.

Pierwszą rundę fazy zasadniczej Falubaz zakończył na własnym torze 95. Derbami Ziemi Lubuskiej. Było to kolejny mecz z gatunku tych, które trzeba wygrać. Porażka mocno komplikowała bowiem sytuację drużyny. Po 15 biegach zaciętego meczu ze Stalą stało się najgorsze. Rywal po raz drugi w tym sezonie opuszczał W69 ze zwycięstwem. W Falubazie drugi raz z rzędu słabiej spisała się para Zengota - Thorssell. Szczególnie postawa Szweda mocno zmartwiła fanów, bowiem zawodnik ten przyzwyczaił nas do udanych występów na zielonogórskim torze. Dodatkowo nie był to jego pierwszy słabszy występ w ostatnim czasie. Falubaz kolejny raz w tym sezonie przegrał po pięknej walce. Kolejny raz to rywal był od nas lepszy o zaledwie kilka biegowych punktów. Kolejny raz szukamy plusów, a w tym czasie rywale cieszą się z dwóch ligowych punktów.

Za nami siedem spotkań, które potwierdziły to, o czym mówiło się przez całą zimę. Falubaz jest słabszą drużyną niż w sezonie 2017 i o ligowe zwycięstwa będzie zielonogórskiej drużynie wyjątkowo ciężko. Pokazały także, że przy odrobinie szczęścia dziś bylibyśmy spokojni nie tylko o ligowy byt, ale także o miejsce w fazie play-off.

10 czerwca Falubaz rozpocznie pojedynki rewanżowe. Przed nami wyjazdy do Gorzowa, Torunia, Częstochowy oraz Grudziądza. Przy W69 zmierzymy się natomiast ze Spartą Wrocław, Unią Leszno oraz Unią Tarnów. Na co stać naszą drużynę w tych pojedynkach. Mecze w Tarnowie i Wrocławiu pokazały, że Falubaz jest w stanie nawiązać wyrównaną walkę na wyjazdach. Dlaczego nie mielibyśmy więc stoczyć zaciętego pojedynku w Grudziądzu czy Toruniu, czyli na torach, na których Falubaz spisywał się w ostatnich sezonach przyzwoicie? Rok temu w fazie zasadniczej wywieźliśmy z Gorzowa remis. Czy taki wynik w tym sezonie byłby zaskoczeniem? Pewnie tak, ale jeśli we Wrocławiu stać nas było na 42 punkty, to dlaczego w Gorzowie nie mamy szans na trzy oczka więcej? Z trzech pojedynków przy W69 najcięższy wydaje się być ten z Unią Leszno. Byki są w niesamowitym gazie i wygrywają praktycznie wszędzie. Dlaczego jednak nie mielibyśmy szans w starciu ze Spartą Wrocław? Mało tego. W tym spotkaniu Falubaz powinien celować nie w dwa, a w trzy punkty ligowe! Na Stadionie Olimpijskim przegraliśmy 48:42. Sześć punktów to strata, którą można odrobić w dwóch biegach. Przy dobrej dyspozycji dnia naszych zawodników nie jest to rzecz niewykonalna. Absolutnie obowiązkowe jest natomiast zwycięstwo za trzy w ostatniej ligowej kolejce z Unią Tarnów. Będzie to ostatni krok, od którego tak naprawdę trzeba rozpocząć.

Falubaz przed rewanżową rundą fazy zasadniczej:

PLUSY:

  • lider Patryk Dudek. Mecz ze Stalą Gorzów, choć przegrany, pokazał, że DuZers to prawdziwy lider drużyny. W biegach nominowanych pojechał dwukrotnie i dwukrotnie wygrywał, przyjeżdżając z partnerem z pary na 5:1. Patryk słabszy mecz zaliczył tylko w Tarnowie. W kolejnych był tym zawodnikiem, na którego liczymy. Aktualnie jest piątym zawodnikiem PGE Ekstraligi.
  • dobra postawa juniorów. Skazywani na notoryczne przegrywanie Alex Zgardziński i Sebastian Niedźwiedź okazują się jedną z najsilniejszych par młodzieżowych w PGE Ekstralidze. Średnia 3,29 punktu w biegach juniorów to czwarty wynik wśród wszystkich drużyn (drugi Apator wykręcił średnią 3,57 punktu). Dodatkowo Alex i Sebastian wygrywają z seniorami przeciwników. Na liście pokonanych są już m.in. Emil Sajfutdinov, Jason Doyle, Matej Zagar, Peter Kildemand, Artur Mroczka czy aktualny Mistrz Świata Juniorów Maksym Drabik.
  • MJJ przy W69. Duńczyk na zielonogórskim torze czuje się coraz lepiej. Ewidentnie znalazł on takie przełożenie, które sprawia, że jest bardzo szybki ze startu na na trasie. Michael dobrze spisuje się także na wyjazdach. Tak naprawdę jedyny słaby mecz pojechał w Lesznie.
  • PePe wraca do formy. Dwa ostatnie spotkania ligowe w Polsce oraz w Szwecji pokazały, że Piotr Protasiewicz powoli wraca do optymalnej formy. Do bardzo dobra informacja, bowiem jego punkty w Gorzowie, Toruniu, a przede wszystkim w Zielonej Górze będą nam niezbędne. Wierzymy, że już 10 czerwca Piotr potwierdzi to, że kryzys z początku sezonu to już historia
  • szansa na bonusy. W dwóch wygranych spotkaniach zdobyliśmy odpowiednio 53 i 50 punktów. Stawia to nas w dobrej sytuacji przed rewanżami. W Grudziądzu do bonusa potrzebujemy 38 oczek, w Toruniu 41. W obu przypadkach mamy duże szanse na powodzenie. O bonusy możemy powalczyć też na własnym torze w meczach ze Spartą i Unią Tarnów.
  • rezerwy. Niewykorzystane rezerwy, to jedno z najczęściej padających stwierdzeń w tym sezonie. W czterech przegranych spotkaniach do sukcesu zabrakło nie wiele. 4,2,6 i 4 punkty. Falubaz nie potrzebuje zatem rewolucji, tylko zmian, które wyeliminują pojedyncze błędy. Jeden wygrany bieg więcej, kilka zer mniej. To nie są rzeczy niewykonalne dla naszych zawodników.

MINUSY:

  • spadek formy Jacoba Thorssella. To zdecydowanie najbardziej niepokojąca rzecz. Szwed, który po wskoczeniu do składu był silnym punktem Falubazu, w ostatnim czasie stracił prędkość. Ewidentnie jest to problem tkwiący w sprzęcie, dlatego też liczymy na to, że Jacob szybko go rozwiąże i wróci do swojej wysokiej dyspozycji. Kto wie, być może w kolejnych spotkaniach szansę dostanie Kacper Gomólski? Ginger zaliczył ostatnio kilka dobrych występów w turniejach indywidualnych i być może to na niego w najbliższym czasie stawiać będzie trener Adam Skórnicki.
  • bardzo mały margines błędu. Tak jak powiedział Piotr Protasiewicz, każde kolejne spotkanie pojedziemy “o życie”. Trudno się z tym nie zgodzić. Każda kolejna porażka może tylko pogorszyć sytuację drużyny. Ważne będą przede wszystkim mecze przy W69, oraz te, w których będziemy mieli szansę na bonusy.
  • niekorzystny terminarz. Falubaz nie wykorzystał teoretycznie łatwego początku spotkania. Z czterech spotkań na własnym torze wygrał tylko dwa. W dodatku przegrał arcyważne spotkanie w Tarnowie. Przed nami cztery wyjazdy i trzy mecze przed własną publicznością. Teraz to rywale mają lepszy rozkład spotkań i to Falubaz musi zrobić wszystko, aby przywieźć choć jedno zwycięstwo wyjazdowe.
  • nierówna forma liderów. O ile o punkty Patryka Dudka możemy być spokojnie, tak pozostali zawodnicy jadą w kratkę. Najmniej pretensji można mieć aktualnie do Michaela Jepsena Jensena, ale na wyjazdach i jemu zdarzają się wpadki w ważnych biegach. Grzegorz Zengota i Piotr Protasiewicz muszą ustabilizować swoją formę, szczególnie na torze w Zielonej Górze. To niezbędna rzecz, jeśli chcemy myśleć o kolejnych zwycięstwach.
  • przegrane na własnym torze. O ile porażki wyjazdowe można jeszcze odrobić, tak przegranych na własnym torze już nic. To bardzo bolesne straty punktów, które spowodowały, że dziś musimy oglądać się za siebie, a nie patrzeć do przodu. W perspektywie rundy rewanżowej mecze przy W69 mogą okazać się kluczowe.