Derby Ziemi Lubuskiej to hasło, które rozpala serca kibiców do czerwoności od lat. Ale zawodnicy obu ekip podchodzą do tego spotkania równie profesjonale, co do pozostałych meczów PGE Ekstraligi. 27 maja w walce fair play zwycięży po prostu lepsza drużyna. 27 maja o godzinie 16.30 rozpocznie się kolejny mecz decydujący o żużlowym prymacie na Ziemi Lubuskiej. W VII rundzie PGE Ekstraligi Falubaz Zielona Góra zmierzy się ze Stalą Gorzów. – Niezależnie od dyspozycji jednego, czy drugiego zespołu mecze derbowe rządzą się swoimi prawami. Tak jest od zarania dziejów. Panuje specyficzna atmosfera, jest głośniej na trybunach, a w parku maszyn Falubazu jak zawsze harmonia i duży spokój – zapowiada trener Adam Skórnicki.
To społeczna gra
– Żużlowe derby wyzwalają pierwotne instynkty rywalizacji, konkurencji. Każdy kibic opowiada się za swoim plemieniem, drużyną. Derby Ziemi Lubuskiej to element gry społecznej, która ma też aspekt inspirujący, ponieważ mecze te przyciągają rzesze kibiców, a większa frekwencja na pewno cieszy oba kluby. Derby mobilizują również zawodników do wzbicia się na najwyższy poziom jazdy – ocenia coach Paulina Borsuk. Sportowcom zależy przede wszystkim na dobrym widowisku, a jakie znaczenie pojedynki Falubazu ze Stalą mają dla kibiców? – Mój ojciec powtarzał, że Gorzów zawsze rywalizował z Zieloną Górą na różnych płaszczyznach i ten temat pozostał. To się nie zmieniło, bo my jako dzieci swoich rodziców przejmujemy pewne ich opinie, poglądy. Oczywiście, już nie ma takiej wściekłości, zaciętości w sporcie, jak kiedyś w polityce – dodaje Bogdan Szołdra, wieloletni kibic Falubazu.
Bujamy się już długo
Andrzej Huszcza i Zenon Plech to legendy lubuskich klubów, którzy wspominają, że emocje związane z derbami nie mijają, mimo upływu lat. – Od zawsze Derby Ziemi Lubuskiej były wydarzeniem, którym żył cały region. Gazety i radio zawsze nagłośniały te mecze, a ja już jako kibic chętnie się na nie wybierałem. W Zielonej Górze było wielu dobrych zawodników, Paweł Protasiewicz, Zbigniew Marcinkowski, Andrzej Huszcza...do wielu miało się szacunek i wbrew napiętej atmosferze, my jako koledzy z toru mieliśmy do siebie respekt i podchodziliśmy do zawodów po koleżeńsku, chociaż wiadomo, że kibice i każdy chciał, by wygrała jego drużyna – mówi Zenon Plech, wychowanek Stali Gorzów, pięciokrotny indywidualny mistrz Polski. - W Zielonej Górze zawsze dobrze mi się jeździło, może zabrzmi to mało skromnie, ale tych trójek trochę się udało dowieźć, jednak rywale stawiali spory opór. Trzeba było mieć się na baczności, bo Andrzej Huszcza był wymagającym rywalem. Jako dwa kluby z lubuskiego rywalizowaliśmy też o tytuł „Lubszczanina Roku” w Hali Ludowej, a ja sam z sentymentem wracam do Zielonej Góry, bo często to miasto odwiedzało się z racji zawodów. Dziś derby to dalej święto, chociaż też już bardziej komercyjne, ale warto dbać o tę tradycję i mieć szacunek do historii i rywali. Życzę powodzenia obu ekipom.
– Gorzów prawie zawsze był wysoko w I lidze, potem my doskoczyliśmy i tak się razem bujamy już długo. Z punktu widzenia zawodnika, derby większe emocje wyzwalały u grup kibicowskich. My traktowaliśmy to jak kolejny mecz. Jak zawsze zdarzały się upadki, wykluczenia, dobre i złe biegi. Staraliśmy się jak najlepiej reprezentować Falubaz. Tak robi każdy prawdziwy żużlowiec, któremu zależy na wyniku drużyny – podkreśla Andrzej Huszcza.
- Sklep Kibica w Auchan w Zielonej Górze (9:00 - 21:00)
- Sklep Kibica w Auchan w Zielonej Górze (9:00 - 21:00)
- Sklep Kibica w Auchan w Zielonej Górze (9:00 - 21:00)
- Sklep AS w Żarach na ulicy Podchorążych 5 (8:00 - 22:00)
Uwaga! Ostatnie wolne bilety na sektory: A1, A2, B, C, D, I, K1, K5, K10