Dzisiaj Falubaz Zielona Góra jechał pierwszy sparing w sezonie 2018 ze Startem Gniezno. Po test meczu, zarówno zawodnicy jak i trener zielonogórskiej drużyny, Adam Skórnicki nie kryli, że brakuje im jazdy na torze.
Adam Skórnicki: Bardzo się cieszymy, że była okazja do ścigania spod taśmy. Każdy już ma uczucie kiedy zapala się zielone światło i rusza taśma w górę. Dzisiaj z dobrej strony pokazał się Martin Smoliński, który dobrze wychodził spod taśmy i był waleczny na dystansie. Szkoda, że nie ukończył zawodów w siodle. W biegu, w którym upadł, było ciasno na łuku ale mamy nadzieję, że z jego barkiem będzie wszystko ok i niedługo będzie do naszej dyspozycji. Martin po upadku uskarżał się na ból w barku, ale na razie nic więcej nie możemy powiedzieć. Zobaczymy jak to będzie wyglądało jutro.
Piotr Protasiewicz zaczął te zawody dopiero od ósmego biegu, więc nic dziwnego, że nie zaczął od razu punktować. Miał dziś poprzeczkę postawioną wysoko i widać, że jeszcze potrzebuje jazdy. Sebastian Niedźwiedź wyglądał dziś blado nie tylko na torze ale także w parkingu. To są rzeczy, które potrzebują czasu. Młodzi zawodnicy potrzebują więcej jazd treningowych, żeby odpowiednio wjechać w sezon i nauczyć pewnych rzeczy.
Jeśli chodzi i plany treningowe to cały czas je zmieniamy. Dziś otrzymaliśmy informacje, że jutro tor na W69 będzie gotowy do naszej dyspozycji, to dwa następne dni chcemy spędzić na trenowaniu na swoim torze.
Grzegorz Zengota: Jeszcze jest bardzo dużo to poprawki tak na prawdę. Czasu do ligi niewiele, ale to był dopiero pierwszy sparing i ciężko jest być przygotowanym w stu procentach. Z każdym wyścigiem jechało mi się lepiej. Ogólnie wyglądało to wszystko solidnie, ostatni wyścig zwyciężyłem, więc napawa to optymizmem. Cały mój wynik nie wygląda najgorzej, chociaż jak na rywala z pierwszej ligi to rewelacji nie było. To były jednak pierwsze jazdy, każdy ma jakieś braki w jeździe. Mamy jeszcze parę
dni aby do końca się przygotować na ligę. Brakuję przede wszystkim spokoju i luzu. Brakuje jazdy na własnym torze. Dzisiaj ścigaliśmy się z chłopakami, którzy na co dzień dużo jeździli, nawet przed tym sparingiem.
Patryk Dudek: Mogę powiedzieć, że mój sprzęt na którym dzisiaj startowałem i trenowałem wczoraj w Ostrowie, jest trochę niepoczytalny i cały czas szukamy w nim szybkości. Poza pierwszym biegiem była już ta prędkość ale jeszcze dużo brakuje do tej optymalnej jazdy. Ostatnio jak sprawdzaliśmy z tatą, to w zeszłym roku o tej porze, byłem już po paru sparingach i treningach. Nie wiem, jak porównywać się w tym roku. Jest taka niewiadoma. Cieszę się, że po pierwszym biegu i zmianie przełożeń, mój sprzęt jechał. Jest światełko w tunelu, taki promyk nadziei. Dzisiaj to co pokazałem, to nie jest moje maksimum. Nie jestem do końca zadowolony z mojej jazdy. Jeszcze czuję się drętwo i niekomfortowo na motocyklu, ale na dzień dzisiejszy jest ok.