Aktualności

Patryk Dudek z nadziejami przed ekstremalnym weekendem

Leszno, Lonigo, Tarnów. Trzy arcyważne zawody i ponad 3000 kilometrów do pokonania. Przed Patrykiem Dudkiem i jego teamem spore wyzwanie sportowe, ale i logistyczne.

Po dwóch tytułach Mistrza Polski w kategorii juniorów najwyższy czas wywalczyć złoto w rywalizacji seniorskiej. Z takim nastawieniem wyruszysz dzisiaj do Leszna?
Na pewno chciałoby się wygrać te zawody. Jednak ja pamiętam mój ostatni finał IMP-u w Tarnowie. Byłem bliski zajęcia wysokiego miejsca, jednak nowy regulamin pokazuje, że najważniejszy jest finał. W nim wszystko jest możliwe, a dotychczasowe wyniki nie są wazne. Patrząc na moją historię tor w Lesznie mi sprzyja. W zawodach młodzieżowych osiągałem tam bardzo dobre wyniki. W tym roku wprawdzie jeszcze w Lesznie nie jechaliśmy, więc pojedziemy trochę w ciemno, ale podstawowym celem jest awans do finału. W nim może się już wszystko wydarzyć.

Przyznajesz, że tor w Lesznie ci sprzyja. Spodziewasz się dzisiaj jakichś niespodzianek?
Geometria tego toru jest łatwa, jest dużo ścieżek do ścigania. Myślę, że tor będzie dobrze przygotowany i tak jak zawsze w Lesznie na turniejach indywidualnych, również dzisiaj będzie dużo ścigania. Myślę, że kibice, którzy przyjdą na te zawody nie zawiodą się.

Nocą czeka cie długa wyprawa do Włoch na eliminacje do Grand Prix. To będzie twój debiut w Lonigo?
Jeszcze nie startowałem na tym torze. Dzisiaj odbędzie się tam trening, ale niestety my jesteśmy w Lesznie, więc pojedziemy trochę z marszu. Trochę szkoda, że tak to się poukładało. Na miejscu we Włoszech będziemy już w godzinach porannych, więc pozostanie mi jedynie pochodzić po torze i tak się z nim zapoznać. Spodziewam się twardej nawierzchni i korzystniejszych pól wewnętrznych. W Lonigo do finału eliminacji awansuje siedmiu zawodników, więc liczę, że znajdę się w tej grupie.

Na koniec tego trzydniowego maratonu czeka nas ligowy pojedynek w Tarnowie. Liczysz na powtórkę twojego ostatniego występu na torze Unii?
Miejmy nadzieję, że po tych dwóch dniach wszystko będzie dobrze i zawody w Tarnowie zaliczę do udanych. W tym roku w Tarnowie wygrałem już Złoty Kask, więc to jest optymistyczne. Z drugiej strony mecz ligowy z Unią to zawsze coś innego. Tu pod startem zawsze będziemy mieli dwóch zawodników gospodarzy, którzy są dobrze spasowani z torem. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Wyniki ligowe w moim przypadku nigdy nie były takie same jak indywidualnie, ale wierzę, że w końcu to przełamię. Cały nasz zespół pokazał w meczu z Toruniem wysoką formę i wierzę, że w niedzielę rozstrzygniemy to starcie na nasza korzyść.

Osoba Marka Cieślaka będzie naszym mocnym atutem w tym spotkaniu?
Na pewno trener będzie nam dużo podpowiadał. Zobaczymy jednak czy nasz sprzęt będzie odpowiedni na tę nawierzchnię. Najważniejsze będzie jak najszybsze dopasowanie się do warunków torowych, aby mieć ten mecz pod kontrolą. Sytuacja Unii Tarnów jest jednak ciężka i oni nie mogą pozwolić sobie na porażkę. Bądźmy jednak dobrej myśli.

Trzy dni, trzy poważne zawody, ponad trzy tysiące kilometrów do przejechania. Jak taki wyjazd wygląda pod kątem logistycznym?
To poważna wyprawa, to prawda. Ja na szczęście mam profesjonalny team, któremu mogę zaufać i oni wszystko organizują. Szczerze mówiąc, to nie znam do końca szczegółów tej wyprawy. Wiem, że dzisiaj nasz bus był w serwisie u Pana Garcarka, aby sprawdzić czy wszystko jest ok. Na takim wyjeździe awaria auta nie może się zdarzyć. Pojedziemy w cztery osoby i na bieżąco będziemy się zmieniać za kierownicą tak, aby każdy z nas był wypoczęty. Wszystkim kibicom już teraz dziękuje za trzymanie kciuków. Szczęście i zdrowie, te dwie rzeczy z pewnością przydadzą się w ciągu najbliższych dni.