Aktualności

Kontuzja Jasona Doyla w Toruniu

Fatalny upadek Jasona Doyla w jego pierwszym starcie w turnieju Grand Prix Polski w Toruniu. Australijczyk na dużej prędkości wpadł w bandę na drugim łuku pierwszego okrążenia. Jason doznał urazu barku.

Cała sytuacja miała miejsce na drugim łuku trzeciego biegu. Jason Doyle jechał na końcu stawki, ale przymierzał się do ataku po zewnętrznej ścieżce. W tym samym momencie Chris Harris zahaczył o tylne koło Fredrika Lindgrena i nie opanował motocykla. Brytyjczyk wpadł w Doyla i obaj z całym impetem uderzyli o tor. Przy obu zawodnikach momentalnie pojawiły się służby medyczne, ale po chwili okazało się, że pomoc potrzebować będzie jedynie Doyle. Harris wstał i do parku maszyn wrócił o własnych siłach. Przy Australijczyku pojawiła się natomiast karetka oraz nosze. Lekarze po kilku minutach przetransportowali zawodnika do parku maszyn gdzie przeprowadzili wstępne badania. Te wykazały uraz lewej ręki.

Uraz ten został potwierdzony po kompleksowych badaniach w szpitalu. Jason miał wybity bark, który już został nastawiony. Ucierpiał także lewy łokieć zawodnika, w którym pękła jedna z kości. Lekarze stwierdzili także odmę płuc. Jason otrzymał bardzo mocne leki przeciwbólowe i dzisiejszą noc spędzi w Toruniu.

Jasonowi w toruńskim szpitalu towarzyszyli prezes klubu Zdzisław Tymczyszyn oraz trener Marek Cieślak. - Wygądało to poważnie, ale po badaniach i rozmowie z lekarzem nasze humory się poprawiły. Najważniejsze, że nic się nie stało z kręgosłupem. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia Jasona i mam nadzieję, że za trzy tygodnie zobaczymy go na torze w Melbourne - powiedział nam Zdzisław Tymczyszyn.

fot. facebook.com/speedwayekstraliga