Adam Goliński wrócił do zarządzania klubem po pięciu latach. Znany w środowisku prawnik stawia na kooperację między akcjonariuszami ZKŻ SSA i liczy, że dzięki temu Stelmet Falubaz Zielona Góra stanie się jeszcze mocniejszy.
Panie prezesie, jaki będzie rok 2025 dla żużla w Zielonej Górze?
Dążymy do tego, by był dla nas jeszcze korzystniejszy. W ostatnich latach w Zielonej Górze sporo się działo: spadek, dwa lata na zapleczu PGE Ekstraligi i walka o utrzymanie, na szczęście zakończona sukcesem. Mam świadomość, że w tym sporcie zawsze może zdarzyć się coś niespodziewanego, ale najważniejszy jest stabilny rozwój. Pierwszy element, który nam to umożliwia, to licencja zwykła. Otrzymaliśmy ją jako jedyny w Polsce klub na tym poziomie rozgrywek.
Co się do tego przyczyniło?
Gwarantem stabilności pozostaje od dawna główny akcjonariusz spółki Stanisław Bieńkowski oraz Stelmet S.A. Właśnie pod tą nazwą nasza drużyna wystartuje w PGE Ekstralidze w sezonie 2025. Stanisław Bieńkowski zapewnił mnie, że klub jest w dobrej kondycji finansowej, nie ma żadnych problemów z bieżącymi płatnościami. A on jako główny akcjonariusz spółki dba o jej interesy. To mocny sygnał do pracy nad przyszłorocznym budżetem, który ma stać się przewidywalny. To ważne dla pewności pracowników i zawodników nie tylko w nowym roku, ale też w perspektywie kolejnych lat. Tu nie ma miejsca na pochopne działania.
Znaczącym akcjonariuszem jest też miasto Zielona Góra. Jak teraz przebiega nasza współpraca?
Jestem po kilku rozmowach z prezydentem i przedstawicielami miasta, którzy zajmują się sportem. Chcemy działać w porozumieniu, dlatego kolejne kluczowe decyzje będą podejmowane wspólnie. Chciałbym też ustrukturyzować klub i podpisać porozumienie o współpracy, które wskaże konkretny sposób komunikacji z akcjonariuszami, transparentne zasady finansowania klubu i udział w tym projekcie przez miasto. Dla mnie ważna jest kooperacja wszystkich podmiotów, zaangażowanych w funkcjonowanie klubu.
Budżet Zielonej Góry na przyszły rok opiewa na kwotę blisko 1,6 miliarda złotych. Czy wiadomo, na jakie wsparcie może liczyć klub?
Jestem zdania, że miasto powinno czynnie uczestniczyć w działalności klubu w sferze organizacyjnej czy finansowej, bo Falubaz to niepodważalny element jego tożsamości. W rewanżu klub stara się dobrze reprezentować Zieloną Górę poprzez ogrom aktywności, nie tylko na płaszczyźnie sportowej. Na pewno spełnimy wszelkie procedury, od których będzie zależało pozyskanie miejskiego finansowania. W tej chwili nie chcę jednak podawać konkretnych kwot, bo wciąż trwają rozmowy z miastem w zakresie tego, jak ma przebiegać nasza współpraca w sezonie. Mogę tylko zapewnić, że jesteśmy blisko konsensusu.
Nie możemy tu zapomnieć o kibicach, którzy są istotną częścią drużyny.
Kibice to nieodłączny element każdego żużlowego widowiska przy W69, wizytówka naszego klubu i miasta. Zielonogórscy fani słyną z głośnego dopingu i fantastycznych opraw, dlatego każdy, kto pojawia się na stadionie, jest pod wrażeniem panującej tu atmosfery. W sezonie 2024 zajęliśmy drugie miejsce pod względem frekwencji. Liczę, że w 2025 będzie pod tym względem jeszcze lepiej. Mamy drużynę, która gwarantuje emocje na najwyższym poziomie i kibiców, na których zawsze możemy liczyć.
Do zespołu dołączył Leon Madsen, co uznano za tegoroczny hit transferowy. Jakie są cele Stelmetu Falubazu z takim zawodnikiem w składzie?
Nasza drużyna znacząco się wzmocniła, bo Leon to ścisła czołówka, żużlowiec, na którego kibice w Zielonej Górze czekali od dawna. Rozmawiałem już z zawodnikami podczas gali w Dychowie i wiem, że są gotowi do walki o stabilną, dobrą pozycję w lidze, a konkretniej o górną czwórkę. To absolutnie realny plan.
Do końca wieku juniora zostaje z nami Oskar Hurysz, a niedawno dołączył do niego Damian Ratajczak.
Damian trafił do Zielonej Góry na zasadzie rocznego wypożyczenia. To chłopak, który od razu budzi sympatię, jest bardzo otwarty, pozytywnie nastawiony do świata. Nasi kibice już się o tym przekonali, bo mogli się z nim spotkać podczas falubazowego Xmas Party w parku maszyn. Mamy drużynę opartą na trzech mocnych filarach, to Leon Madsen, Jarek Hampel i Przemek Pawlicki. Rasmus Jensen też już dał się poznać jako nieustępliwy i zadziorny żużlowiec, a do tego nasza młoda utalentowana trójka, czyli Damian Ratajczak, Oskar Hurysz i Michał Curzytek. Razem zapewnią kibicom niesamowite emocje i wierzę, że powalczą o dobrą pozycję w PGE Ekstralidze.
Podobno chciałby pan sprowadzić do Zielonej Góry Dominika Kuberę?
Młody, ambitny, utalentowany i z Grand Prix - który klub nie chciałby takiego zawodnika? Pewnie przy takim transferze znów byłoby o nas głośno, ale na razie skupiamy się na rozegraniu z sukcesem sezonu 2025.
Jak ocenia pan terminarz na nowy sezon?
Już na początku czeka nas weryfikacja siły, ponieważ zmierzymy się z dwiema najmocniejszymi drużynami w ostatnich latach. Mamy świadomośc, że to trudny początek, ale jeśli myślimy o strefie medalowej, nie możemy bać się takich rywali, jak Lublin czy Wrocław. Naszych zawodników cechuje ogromna determinacja. Oni chcą osiągać sukcesy, więc jestem spokojny o ich nastawienie i formę, niezależnie od tego, z kim będą walczyć na torze.
Czego pan życzy kibicom i zawodnikom w nowym sezonie?
Żużel zmienił się przez lata, tak jak zmienił się Falubaz. Ale teraz drużyna jest świetnie skompletowana, ułożona dzięki zaangażowaniu Piotra Protasiewicza i sztabu szkoleniowego. Dlatego kibicom życzę po prostu niesamowitych emocji i frajdy z przebywania na W69, a zawodnikom bezkolizyjnej jazdy na wysokim poziomie.