Aleksandr Loktaev był obecny dziś na meczu w Lesznie. Była to okazja aby spytać go o wrażenia z pierwszych jazd na torze. Jak sam przyznaje, do ścigania jest bardzo dobrze przygotowany.
Saszka, kiedy kibice w Lesznie skandowali twoje nazwisko, zrobiło się tobie miło?
Nie było mi miło. Ja byłem przeszczęśliwy. Wspólnie czekaliśmy na ten moment. Teraz będę robił wszystko, aby jak najszybciej wrócić do formy. Wiem, że będzie dobrze.
Co działo się z tobą przez ostatni rok?
Bo był kawałek innego życia, odcięcia od trenowania i tego wszystkiego związanego z żużlem. Przez pierwszy okres byłem w Rosji, gdzie chodziłem na basen, biegałem, ale przede wszystkim grałem w hokej. Trwało to łącznie trzy miesiące. Następnie wróciłem na Ukrainę, gdzie załatwiałem tematy związane z wizą oraz licencjami. Spędziłem też miesiąc w górach.
A kiedy pomyślałeś pierwszy raz o żużlu?
O żużlu pomyślałem na poważnie jak tylko zaczął się nowy rok. Wiedziałem, że w tym roku wyjeżdżam na tor i od tego czasu skupiałem się tylko na tym.
W tym momencie jesteś już gotowy do ścigania?
Wszystko jest gotowe. Mam za sobą pierwsze treningi i jestem zadowolony ze sprzętu. Korzystam z wszystkiego co mam najlepsze.
Jakie wrażenia po pierwszych treningach?
Po treningach czuję się bardzo dobrze. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze i szybko. Cieszę się, że znów poczułem prędkość. Wydaje mi się, że jestem bardzo bliski bycia gotowym do startu w meczu. Wcześniej nie jeździłem na motocyklu, tylko na rowerze. Przez cały czas zawieszenia starałem się utrzymywać w ruchu, aby być jak najlepiej przygotowanym do walki i wytrzymania trudów spotkania.
Jak wyglądają twoje plany na najbliższe dni?
Najbliższy tydzień spędzę w Zielonej Górze. Zaliczę treningi indywidualne oraz wspólnie z drużyną. Chcę jak najwięcej pojeździć spod taśmy, aby jak najlepiej przygotować się do najbliższych spotkań.