- Na zielonogórskim można się pościgać, trochę poszaleć pod płotem, także to jest taki tor, który chcę mieć jako domowy - mówi Andzejs Lebedevs, nowy zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra w pierwszej rozmowie z falubaz.com
Andzejs, witamy w Zielonej Górze! Jakie były Twoje pierwsze myśli, gdy padła propozycja przejścia do Stelmetu Falubazu Zielona Góra?
To były bardzo konkretne rozmowy. Wiadomo, że zmiana klubu co roku nie jest komfortowa, ale oferta i rola, jaką mam pełnić w tej drużynie, bardzo mi się spodobały. Z łatwością podjąłem więc decyzję o podpisaniu umowy z Falubazem.
Co przekonało Cię do wyboru właśnie Falubazu?
Drużyna i wizja mojej osoby w jej składzie. To, że jestem tym elementem, którego może zabrakło trochę Falubazowi w tym roku, żeby osiągnąć cel taki minimalny, jeśli chodzi o play-offy. Także postaram się wypełnić tę lukę, żeby w przyszłym sezonie powalczyć o coś więcej.
Zielona Góra to klub z wielkimi tradycjami. Jak odbierasz atmosferę wokół Falubazu?
Kibice tworzą tę atmosferę. I zawsze to mówiłem. Jestem zajarany w żużel, oglądam ligę polską już kupę lat. I tak naprawdę zielonogórskich kibiców pokazuję jako przykład ludziom, którzy nie wiedzą, co to jest żużel. Pokazuję im, np. filmiki na You Yube z meczami z Zielonej Góry, z derbów, z prezentacji, z opraw, aby zrobić efekt wow! Kibice są wizytówką naszego sportu.
Czy miałeś już okazję rozmawiać z zawodnikami Falubazu o drużynie?
Rozmawiałem można powiedzieć z każdym zawodnikiem, pytając, jaka jest atmosfera w klubie, jak to wszystko działa, funkcjonuje. Badałem te tematy, które mnie interesowały. Każdy powtarzał się, że współpracuje się świetnie z klubem i wszystkimi osobami tutaj. Także trochę było tych rozmów.
Jak się na czujesz na torze przy W69, jakie masz z nim wspomnienia?
Bardzo dobrze czuję się na na zielonogórskim obiekcie. On nie jest - można tak powiedzieć - trudny i trochę sprzyja mojemu stylowi jazdy. Można się tam pościgać, trochę poszaleć pod płotem, także to jest taki tor, który chcę mieć jako domowy.
Dlaczego pojawiają się u Ciebie różnice w wynikach w turniejach indywidualnych i meczach ligowych? Czy może tej różnicy nie ma?
Na pewno coś w tym jest. Nie nie wiem, w jaki sposób to działa. Ale jeździ się mi łatwiej, lżej w Grand Prix czy w SEC niż w lidze. Nie wiem, może to jest w jakimś stopniu problem mentalny czy tych torów polskich, na których muszę się ścigać. Nie powiedziałbym, że w Ekstralidze jeżdżę całe życie. A większość zawodników jeździ na tych torach od dawna i zna je jak własną kieszeń, dlatego łatwiej im z ustawieniami. Co bym nie powiedział i tak będę skrytykowany przez kibiców czy przez kogoś innego. Robię wszystko, żeby było lepiej. Dokonuję dużej zmiany w swoim teamie na przyszły rok i sądzę, że ona mi wyjdzie na dobre. Bardzo doświadczeni ludzie dołączają do mojego teamu, w tym szukam pozytywów. I optymistycznie patrzę na przyszły rok. Liczę, że zrobię kolejny krok, aby odnosić sukcesy.
Odnosisz sukcesy w GP i SEC. Gdzie jest sufit możliwości Andzejsa Lebedevsa?
Właściwie nie ma takiego sufitu, jeśli się przebije jeden, to trzeba znaleźć drogę, aby pokonać kolejny i zobaczyć, co tam jest. Nie mam medalu mistrzostw świata i to jest mój cel. Jak dla olimpijczyka, który cały czas marzy, że zdobędzie medal z igrzysk, dla mnie to jest właśnie trofeum z mistrzostw świata. Byłem dwa razy czwarty w mistrzostwach świata juniorów. Zostało mi tej kariery trochę, dlatego będę się starał zdobyć upragnione medale.
W sezonie 2025 seria spadków drużyn, w których jeździłeś, została przerwana. Jak odbierałeś takie komentarze?
Tu krótko odpowiem: nie jestem sam w drużynach, oprócz mnie jest jeszcze sześciu innych zawodników, którzy też powinni zdobywać punkty.
Jak oceniasz siłę drużyny Stelmetu Falubazu Zielona Góra? Na co Twoim zdaniem nas stać?
Ten początek sezonu był dla Falubazu taki pod górkę i zabrakło punktów, aby awansować do fazy play-off. I właśnie dlatego chyba zostałem też zakontraktowany, żeby uzupełnić jakąś lukę, żeby dodać trochę więcej punktów meczowych i mam nadzieję że spełnię wymagania wobec mnie. Będę dążyć do tego, żeby miło zaskoczyć, żeby zadowolić i siebie bardziej I kierownictwo i kibiców. Mam nadzieję, że będę tym elementem, który ułatwi Falubazowi walkę o medale.
Co najbardziej motywuje Cię do jazdy na najwyższym poziomie?
Wszystko! Wygrywanie i bycie częścią tak dużych wydarzeń sportowych, jak nawet derby. To jest mecz wyjątkowy na skalę Polski. Chcę być częścią wielkich imprez i dlatego chyba zacząłem jeździć. Jak nie będę dążył do najlepszych to już nie będzie sport, a biznes. A do tego nie chcę dopuścić. Chcę żyć tym marzeniem i stawać się lepszym sportowcem.
Jesteś ambasadorem żużla na Łotwie, co chciałbyś osiągnąć, jak bardzo rozwinąć ten sport w swoim kraju?
Robię wszystko, co mogę i cieszę się, że moja praca nie idzie na marne. Bilety na Grand Prix wyprzedają się bardzo szybko i stadion jest wypełniony. Tor jest zrobiony tak, aby jazda na nim była jak najbardziej widowiskowa i trybuny w Rydze pełne. Wydaje mi się, że to dobry kierunek. Angażuję się i przyjeżdżam na różne eventy. Widać progres w stolicy pod względem żużla. Czuję się za to odpowiedzialny, by ten sport był rozpoznawalny w naszym kraju. I mam nadzieję, że niedługo dołączą do mnie inni zawodnicy, którzy będą jeździć na wysokim poziomie.
Widziałam, że uczysz syna jazdy na żużlu. Myślisz, że pójdzie w Twoje ślady?
Na razie to zabawa. Podoba mu się raz na tydzień czy dwa wyjechać na motorku. Zobaczymy, dokąd to zaprowadzi. Jak będzie chciał jeździć, to mu pomogę, ale wolałbym, żeby się uczył na dentystę. Właściwie to jest pół na pół. Z jednej strony głowy mam anioła, a z drugiej diabełka. Jeden mówi, żebym odpuścił, wiedząc, jak ciężki jest ten sport, jak boli w niektórych momentach fizycznie i moralnie też. Ale, jak będzie chciał zostać żużlowcem, to zrobię wszystko, aby miał jak najkrótszą drogę do wyższego poziomu, aby nie musiał błądzić.
Co chciałbyś powiedzieć naszym kibicom przed startem sezonu?
Zaufajcie mi i przeżyjmy niejeden fajny wieczór razem.















