Aktualności

"Bez kibiców ten sport by nie istniał". Slater Lightcap o spełnianiu marzeń w Falubazie

Pochodzi ze słonecznej Kalifornii, ściga się od piątego roku życia i właśnie spełnia swoje wielkie marzenie o Europie. Slater Lightcap opowiada o "rodzinie Falubazu", czerpaniu wzorców od Grega Hancocka i o tym, dlaczego zamienił plażę na żużlowy warsztat.

Slater, witamy w Zielonej Górze! Jesteś kolejnym Amerykaninem, który decyduje się na odważny krok i walkę o żużlowe szczyty w Europie. Czy podpisanie kontraktu z Falubazem to część Twojego „American Dream”?
Slater Lightcap: Tak! Oczywiście, to absolutne spełnienie moich marzeń. Ścigam się na żużlu od 15 lat – zacząłem, gdy miałem zaledwie pięć lat – i od pierwszego dnia moim celem była jazda w Europie. Fakt, że to właśnie Falubaz jest moim pierwszym klubem, czyni to wszystko jeszcze istotniejszym. Czuję się tu częścią rodziny. Wszyscy w klubie przyjęli mnie z otwartymi ramionami już dwa lata temu, kiedy przyjeżdżałem tu na treningi z Gregiem Hancockiem.

Skoro o nim mowa – Zielona Góra dobrze pamięta Grega Hancocka czy Billy'ego Hamilla. Czy fakt, że legendy z USA budowały tu swoje kariery, to dodatkowa motywacja?
Jestem dumny, że przychodzę do Falubazu w ślad za takimi żużlowymi sławami, jak Billy i Greg. Oni dają mi wspaniały przykład, podziwiam ich na każdym kroku mojej drogi. To dla mnie ogromna motywacja, by wygrywać i pracować na to, by – tak jak oni – dotrzeć na sam szczyt.

Przyjeżdżasz do nas jako medalista mistrzostw Stanów Zjednoczonych. Czy to podium dało Ci pewność siebie przed startami w Polsce?
Zdecydowanie tak. Podium w mistrzostwach USA pomogło mi przede wszystkim w sferze mentalnej. Udowodniłem samemu sobie, że potrafię pojechać lepiej, niż czasem mi się wydaje. To daje mi determinację i pragnienie, by przesuwać swoje granice i z każdym dniem stawać się coraz szybszym.

Tory w Kalifornii są zazwyczaj krótkie i techniczne, a w Zielonej Górze czeka na Ciebie duży, szybki owal. Jak odnajdziesz się na takiej geometrii?
Uważam, że dorastanie na małych, technicznych torach bardzo pomaga w panowaniu nad motocyklem. Uczysz się tam kontroli maszyny w każdym aspekcie. Oczywiście, kiedy przyjeżdżam do Europy, moja technika jazdy całkowicie się zmienia, ale potrafię się szybko adaptować. Im więcej trenuję, tym łatwiej przychodzi mi ten postęp. W tym i w zeszłym roku dużo trenowałem w Zielonej Górze i myślę, że znajomość tego toru zadziała w tym sezonie na moją korzyść.

Brałeś udział w Speedway Ekstraliga Camp. Co dało Ci to doświadczenie?
To była świetna zabawa, ale przede wszystkim nauczyłem się wiele o tym, jak funkcjonuje europejski żużel. To naprawdę otworzyło mi oczy i uświadomiłem sobie: „Wow, chcę to robić przez resztę życia”. Brałem też udział w kilku innych imprezach w Szkocji i Niemczech. Każde takie zawody to cenne doświadczenie. Chcę wykorzystywać każdą szansę na starty w Europie i nie mogę się doczekać sezonu 2026 z Falubazem!

Co jest największym wyzwaniem w przeprowadzce do Europy?
Najważniejszą rzeczą jest dbanie o swoje ciało. Kiedy jeździsz w Europie tak intensywnie, musisz być w 100% sprawny przez cały czas. Dieta, fitness i zdrowie psychiczne – to są filary, na których się opieram. W Ameryce mamy dużo przerw między zawodami i łatwo jest zaniedbać te kwestie poza torem. Tutaj dbanie o zdrowie to klucz do sukcesu.

Zamieniasz słoneczną Kalifornię na Polskę. Planujesz zostać tu na stałe w trakcie sezonu?
Tak, planuję zrobić sobie bazę w Polsce. To na pewno duża zmiana po życiu w słońcu i przy plaży. Ale kiedy kochasz sport, którego jesteś częścią od dziecka i chcesz być najlepszy, nic innego się nie liczy poza marzeniami. A moim marzeniem jest ściganie się w Europie i dążenie do Grand Prix. Mam tu przyjaciół z całego świata, więc mam z kim pogadać. Choćby Luke Becker – on zawsze służy mi pomocą i dobrymi pomysłami.

U24 Ekstraliga będzie Twoim głównym poligonem. Jakie masz cele?
Traktuję każdy wyścig jak nowe wyzwanie. Moim celem na ten sezon jest zbieranie doświadczenia, bycie coraz lepszym i podchodzenie do wszystkiego "bieg po biegu". Chcę budować regularność. Wzloty i upadki się zdarzą, to część ścigania, ale chcę pomóc Falubazowi wygrywać!

Amerykańscy sportowcy słyną ze świetnego kontaktu z publicznością. Co powiesz kibicom przy W69?
Fani są dla mnie bardzo ważni, to moje wsparcie! Chciałbym powiedzieć: naprawdę nie mogę się doczekać jazdy dla tak wspaniałego klubu i podążania śladami Grega Hancocka, Billy'ego Hamilla czy nawet Luke'a Beckera. Widziałem wideo z kibicami Falubazu i chcę spotkać każdego z Was! To Wy utrzymujecie żużel przy życiu. Bez fanów ten sport by nie istniał. W Stanach widzimy duży problem, bo baza kibiców z roku na rok się kurczy. Dlatego widok tak niesamowitej publiczności w Zielonej Górze daje mi ogromną motywację!