Michael Jepsen Jensen nie najlepiej rozpoczął niedzielny mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów. Gdyby nie fantastyczna końcówka w wykonaniu Duńczyka, trudno byłoby wygrać w tym spotkaniu za trzy punkty i uciec z ostatniego miejsca w tabeli. Jedną z osób, która stała za przebudzeniem Duńczyka, był Krzysztof Jabłoński.
Michael Jepsen Jensen dwa pierwsze biegi niedzielnego spotkania nie zaliczy do udanych. Zdobył w nich tylko dwa punkty, wygrywając z juniorem tarnowskiej drużyny. Tak słaba postawa Duńczyka spowodowała, że po szóstym biegu to Grupa Azoty Unia Tarnów niespodziewanie prowadziła przy W69 dwoma punktami. Na szczęście w drugiej części spotkania Michael był jednym z najszybszych zawodników spotkania, co przełożyło się na trzy biegowe zwycięstwa.
Co spowodowało, że Jepsen Jensen w tak krótkim czasie z bardzo wolnego i bezradnego zawodnika stał się znów liderem Falubazu? Za wszystkim stał gaźnik w motocyklu Duńczyka. Od początku spotkania nie spisywał się on tak jak powinien. Zdecydowano się więc na wymianę tej części z drugiego motocykla, który zgłosił do meczu Michael. Krzysztof Jabłoński, trener zielonogórskiej młodzieży, zaproponował wtedy, aby skorzystać z gaźnika Alexa Zgardzińskiego. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Michael w pierwszym biegu po wymianie wadliwego elementu pewnie wygrał z Nicki Pedersenem i był to jeden z kluczowym momentów całego spotkania.
Michael Jepsen Jensen ostatecznie zdobył 11 punktów i jeden bonus. Swój występ zakończył bardzo ważnym zwycięstwem w piętnastym biegu spotkania.