- Mamy zimę, aby naładować trochę baterie, przygotować się fizycznie bardzo mocno do sezonu. Myślę, że taki najbardziej dla mnie emocjonujący czas będzie na początku sezonu, gdy po raz pierwszy będziemy mogli wyjechać na tor, zrobić pierwsze okrążenia - mówi Dominik Kubera, nowy zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra w pierwszej rozmowie z falubaz.com.
Dominiku, transfer do Falubazu to duża zmiana. Co przesądziło o tym wyborze?
Tak naprawdę moja chęć zmiany, chęć poznania czegoś nowego, zobaczenia innego miejsca. A z Zieloną Górą wiąże się wiele fajnych wspomnień, dobrych wyników ligowych czy też mistrzostwo Polski juniorów.
Jak zareagowałeś na pierwsze propozycje z Zielonej Góry?
Rozmowy toczyły się sporo wcześniej, rok, dwa czy nawet trzy lata temu, ale dobrze mi było w moim ówczesnym klubie. A teraz chciałem być bliżej domu, chciałem zmienić miejsce i oto tutaj jestem.
Czy rozstanie z Motorem Lublin było dla Ciebie trudne i jak wspominasz lata spędzone w tym klubie?
Wspaniałe pięć lat tam spędziłem. Lublin to świetne sportowe wyniki, które tam osiągałem. Trzy razy mistrzostwo Polski, dwa razy srebrny medal, więc w każdym roku kończyliśmy w finale i na podium. Bardzo, bardzo się cieszę, że było mi dane jeździć w Lublinie w tym pięknym okresie, w tych pięknych pięciu latach. Ale czuję, że potrzebuję czegoś nowego, nowego miejsca i chciałbym tutaj razem z Falubazem zdobywać najwyższe cele.
Jakie są Twoje sportowe oczekiwania po dołączeniu do Stelmetu Falubazu Zielona Góra?
Dużo niewiadomych tak naprawdę. Mam bardzo dużo pytań w głowie, a mało odpowiedzi, ale jeszcze mamy trochę czasu, żeby na to wszystko się przygotować. Mamy zimę, aby naładować trochę baterie, przygotować się fizycznie bardzo mocno do sezonu. Myślę, że taki najbardziej dla mnie emocjonujący czas będzie na początku sezonu, gdy po raz pierwszy będziemy mogli wyjechać na tor, zrobić pierwsze okrążenia, zintegrować się bardziej z drużyną. Myślę, że będziemy celować w play-offy. W tym roku wiem, że było blisko, ale niewystarczająco. W przyszłym roku będziemy chcieli więc sięgnąć trochę wyżej.
Znasz Zieloną Górę z perspektywy rywala. Jak więc oceniasz nasz klub?
Pochodzę z Leszna i między tymi drużynami zawsze iskrzyło. Pamiętam, że gdy uczyłem się jeździć i startowałem w Lesznie, to te mecze były zawsze takimi spotkaniami podwyższonego ryzyka. Dużo się działo, trybuny wrzały. Gdy tu przyjeżdżałem, zawsze czułem dodatkowy dreszcz emocji. Dla mnie to zawsze było pozytywne, dobrze na mnie wpływało i osiągałem tutaj dobre wyniki.
Wróćmy na chwilę do sezonu 2025. Pod jego koniec przyznałeś, że cieszysz się, że to już za Tobą. Miałeś już pewnie czas na wyciągnięcie pierwszych wniosków. Czy znalazłeś przyczynę słabszej postawy w niektórych zawodach?
Bardzo dużo wniosków wyciągnąłem po tym sezonie. Popełniłem w nim mnóstwo błędów. Mam nadzieję, że to już się nie zdarzy w kolejnych latach mojej kariery. Był bardzo trudny to dla mnie sezon przez te błędy, przez to, że nie reagowałem wystarczająco mocno na dolegliwości, które miałem. Starałem się kleić jak najlepiej tylko potrafię z tego, co mam, z tego, co umiem z tego, z tego, czego się nauczyłem. Były zawody bardzo dobre w moim wykonaniu. Oceniając ten sezon ogólnie, spinając go taką klamrą, on nie był zły. Zdobyłem brązowy medal Mistrzostw Polski, w dwóch turniejach stając na podium: na pierwszym i na drugim miejscu. Awansowałem do cyklu Grand Prix po trudnych dla mnie zawodach na torze, na którym byłem pierwszy raz i wygrywałem ten challenge. Drużynowo zdobyliśmy srebrny medal i tak naprawdę dużo nie zabrakło do złotego. Moja średnia ekstraligowa co prawda spadła poniżej dwóch punktów, choć bardzo walczyłem, żeby ona się utrzymała. To był mój cel, niestety tego się nie udało spełnić, ale też nie miałem szczęścia w niektórych biegach, np., gdy wybuchł mi silnik na prowadzeniu, miałem defekt na prowadzeniu i gdzieś te punkty trochę pouciekały. Ten rok nie był zły, ale wiem, że stać mnie na dużo więcej. Wiem, że jestem w stanie jeszcze więcej wnieść do drużyny, żeby jej wynik był lepszy. Jestem krytyczny wobec siebie, bo niektórzy taki sezon - słaby, który pojechałem, braliby w ciemno. I byłby to dla nich dobry sezon, a ja wiem, że mogę osiągać lepsze rezultaty.
Co chciałbyś wnieść do drużyny jako nowy lider?
Tak naprawdę chciałem ścigać się tutaj razem z moim idolem - z Jarosławem Hampelem. Niestety, nie jest mi to dane i już nie będzie. Chciałbym godnie go zastąpić, wejść w jego buty, w jego rękawice, dawać z siebie wszystko i być tak skutecznym i solidnym zawodnikiem, jakim Jarek był tutaj przez te kilka dobrych lat.
W jednym z wywiadów wspomniałeś historię z Leszna, kiedy dostałeś po Jarku żużlowe buty i mówiło się, że “wszedłeś w buty Jarka”. Teraz historia się powtarza w Zielonej Górze, bo zastępujesz go w drużynie.
Trochę tak czuję. Chciałbym bardzo jeździć z nim, tworzyć najlepszą parę PGE Ekstraligi, tak jak nam się to udało w 2022 lub 2023, gdy razem startowaliśmy w Lublinie. Miałem takie marzenie w głowie, że dokonamy tego po raz drugi tutaj, ścigając się w Zielonej Górze. Niestety, Jarek zdecydował się zakończyć karierę. Ja bardzo nad tym ubolewam, bo jest to mój idol sportowy i uwielbiałem z nim jeździć, się ścigać i być przy nim blisko. A teraz muszę sprostać temu wyzwaniu sam. Dam z siebie wszystko. Na pewno podpytam Jarka o kilka cennych uwag, informacji, bo spędził tutaj naprawdę sporo czasu. I mam nadzieję, że pojawi się ze mną na meczach.
Jego decyzja o zakończeniu kariery Cię zaskoczyła?
Bardzo wierzyłem w to, że uda się to jeszcze przeciągnąć w czasie. I bardzo mu kibicowałem i chciałem, aby to jeszcze się nie wydarzyło. Jednak każdy wie, co dla niego jest dobre. Jarek czuł po prostu, że to już ten czas. Ja do końca wierzyłem i marzyłem o tym, że jednak to się nie wydarzy, ale niestety takie jest życie. Mieliśmy okazję długo o tym z Jarkiem rozmawiać, więc wszystko mi wyjaśnił.
Jak oceniasz potencjał naszego zespołu?
Myślę, że celem będzie top cztery, czyli wjazd do fazy play-off. Na tym musimy się skupić, a reszta jest tak naprawdę nieważna. Mamy plan, do którego musimy dążyć wspólnie.
Wystąpiłeś do tej pory w dziesięciu finałach PGE Ekstraligi. Jaka jest Twoja recepta na walkę o złoto?
Mamy teraz chwilę przerwy, a o tym, co może wydarzyć się w sezonie, będziemy jeszcze z drużyną rozmawiać. Przyjdzie na to czas, by wymienić się różnymi pomysłami, rozwiązaniami.
Jesteś ambasadorem marki Lotto. Dzięki temu masz okazję spotykać się z takimi osobistościami sportowymi jak Robert Lewandowski czy Marcin Gortat. Czy to dla Ciebie coś więcej niż tylko marketingowy projekt?
Bardzo się cieszę, że mogłem dołączyć do tego grona wybitnych sportowców. Staram się być coraz lepszy w tym, co robię i marzyć o tym, o czym każdy marzy, jeżdżąc na żużlu. Jako mały chłopiec wymarzyłem sobie, że zostanę mistrzem świata i do tego celu na pewno będę dążył. Poznanie takich person to wyróżnienie, bo nie każdy w życiu ma taką okazję. Świetnie jest porozmawiać z nimi trochę o żużlu, trochę o innych tematach. Cieszę się z tego.
Co chciałbyś przekazać kibicom Stelmetu Falubazu Zielona Góra w pierwszej rozmowie barwach naszej drużyny?
Witam w Falubazie! Tak dużo ciśnie mi się na usta, że nie wiem, co powiedzieć. Ale niech na początek będzie krótko i treściwie: trzymajcie kciuki i jedziemy!














