Fabian Ragus sprawił kibicom miłą niespodziankę wygrywając w niedzielę bieg młodzieżowy w Toruniu. Wychowanek Falubazu w rozmowie z portalem po-bandzie.com.pl opowiada o tym jak zareagował na informację o debiucie w PGE Ekstralidze, oraz co działo się w parku maszyn po biegu młodzieżowym.
Przebojem wdarłeś się do PGE Ekstraligi. W czwartek nie było Cię w awizowanym składzie, a w niedzielę wystąpiłeś i zacząłeś od zwycięstwa. Kiedy się dowiedziałeś, że zadebiutujesz w starciu z Toruniem?
Myślę, że o moim występie zadecydował ostatni trening przed meczem, który odbył się w piątek. Już przed publikacją tych awizowanych składów trener Piotr mówił nam, żebyśmy za bardzo się do nich nie przywiązywali, bo kluczowy będzie ten trening. Byłem bojowo nastawiony, pokazałem dobrą dyspozycję i wywalczyłem sobie ten skład. Po nim dostałem informację, że to ja pojadę.
Jaka była więc Twoja reakcja na słowa trenera, że wystartujesz w niedzielnym spotkaniu?
Bardzo się ucieszyłem. To zawsze było marzenie, żeby wystąpić w PGE Ekstralidze. Czułem też zadowolenie, bo wiedziałem, że nikt mi tego miejsca nie dał tylko po prostu wywalczyłem je swoją pracą.
Lepszego debiutanckiego biegu nie mogłeś sobie wymarzyć. Pokonałeś całą stawkę i zapisałeś sobie pierwszą „trójkę” w PGE Ekstralidze. Było gorąco pod kaskiem, gdy jechałeś na prowadzeniu?
Nie do końca. Bardzo dobrze wyszedł mi start do tego wyścigu. Wiedziałem, że w takiej sytuacji bardzo ważne jest zachowanie spokoju i odpowiednia jazda. Na prowadzeniu zachowałem więc spokój. Miałem świadomość, że prowadzę, ale wiedziałem, że mam jeszcze do przejechania cztery okrążenia. Najważniejsze było to, żeby popełnić jak najmniej błędów i dowieźć tę trójkę do mety. Ostatecznie to mi się udało. Zaraz po biegu nie było czasu na gratulację, bo jechałem już w czwartym wyścigu i trzeba było wszystko odpowiednio przyszykować na kolejny start. Po meczu tych gratulacji faktycznie było sporo. Dostałem dużo wiadomości i miłych telefonów. Koledzy z drużyny i pan trener też gratulowali. To bardzo cieszy i daje takiego kopa do dalszej pracy.
Przed meczem większość rozmów na temat tego drugiego biegu raczej dotyczyła kwestii czy pierwszy będzie Karol Żupiński czy może Krzysztof Lewandowski. Ten brak presji pomógł Ci w tym wyścigu?
Na pewno mi takie opinie nie przeszkadzały. Teraz jednak, po tym wygranym wyścigu, odczuwa się taką dodatkową satysfakcję. Pokazałem wszystkim ekspertom, że z juniorami nie jest u nas tak źle, jak wszyscy sobie myślą.
Przed Wami kolejny bardzo ważny mecz. Już w piątek pojedziecie z ekipą z Grudziądza. Przygotowania do meczu już trwają?
Tak, już nastawiamy się tylko na ten kolejny mecz, a o przegranej zapominamy. Jak mówiłem, ja analizowałem już swoje wyścigi, pewnie coś usłyszę o sztabu szkoleniowego na temat mojego występu i wszystko będziemy robić już pod ten mecz z Grudziądzem. Znów szykujemy się na to spotkanie bojowo. Bardzo bym chciał znów rozpocząć od zwycięstwa. To jest jednak sport i nie będę się podniecał tym, że zrobiłem trzy punkty w wyścigu juniorskim. Nie ma co się podniecać tylko trzeba pracować dalej, aby było jeszcze lepiej.