Jacob Thorssell dziś po raz pierwszy wyjechał na tor od czasu kontuzji kręgosłupa. Szwed nie miał większych problemów z płynnym pokonywaniem okrążeń gdańskiego toru. W rozmowie z nami Jacob przyznał, że po jesiennym urazie nie ma już śladu.
Jestem gotowy na początek sezonu. Miałem dość długą przerwę w jeździe na motocyklu, dłuższą niż pozostali zawodnicy, ale dzisiaj jestem przygotowany do powrotu na toru. Niestety przez złą pogodę pierwszy wyjazd trochę się przedłużył, ale cieszę się, że już się udało. Przed wyjazdem na tor moje ręce się trzęsły i chciałem jak najszybciej wyjechać na motocklu. Wcześniej zimą jeździłem tylko na motocrossie - powiedział nam Jacob.
Jeszcze kilka tygodni temu z obozu Szweda docierały niepokojące informacje dotyczące jego stanu zdrowia. Na szczęście wszystko skończyło się na strachu i Thorssell już dzisiaj po raz pierwszy wyjechał na tor.
Kontuzja miała miejsce we wrześniu, więc już prawie pół roku temu. Na szczęście nie okazała się ona poważna i nawet przez chwilę nie myślałem o zakończeniu kariery. Traktuję ten uraz tak jak złamanie ręki czy nogi. To nie był poważny uraz, choć na taki początkowo wyglądał. Wszystko jednak jest już naprawione, a ja zakończyłem już rehabilitację. Po sezonie miałem duża czasu, aby w spokoju wrócić do pełnej dyspozycji. W tym momencie nie czuję już bólu, więc wszystko idzie zgodnie z planem - zapewnia Szwed.
fot. Grabek Photography