Jarosław Hampel przygotowuje się do nowego sezonu. Między treningami opowiedział, jak przygotowuje się do startów i jak wyglądają jego sportowe plany na 2017 rok. Już w niedzielę Jarek wspólnie z drużyną Falubazu rozpocznie tygodniowe zgrupowanie w Szklarskiej Porębie.
Reprezentacja Polski skończyła zgrupowanie w Szklarskiej Porębie. Jak oceniasz pobyt w górach?
Było naprawdę w porządku. Sztab szkoleniowy zaplanował czas bardzo mądrze. Treningów było mnóstwo, ale nie powodowały znużenia, bo były bardzo różne. Ćwiczyliśmy na otwartym powietrzu i w hali, na sali gimnastycznej i w siłowni. Biegaliśmy na nartach, oczywiście zjeżdżaliśmy na nich, graliśmy w piłkę itd. Itd. Mógłbym jeszcze długo wymieniać. Krótko mówiąc – działo się sporo, trenowaliśmy ciężko i budowaliśmy koleżeńskie relacje w kadrze.
Po co żużlowcom bieganie na nartach, albo granie w piłkę?
Zimą potrzebujemy wszystkiego, co pomaga wypracować jak najlepszą kondycję. Można oczywiście biegać do upadłego wokół domu, ale po co, skoro mamy możliwość trenowania w pięknych polskich górach? Warto korzystać z tych terenów, ze śniegu i wspaniałych warunków. Inaczej się pracuje w takich okolicznościach. Do nart biegowych trzeba naprawdę dużo pary i jazda na nich wspaniale poprawia kondycję. A piłka nożna to raczej forma integracji. Luźne gierki, dużo śmiechu i tricki rodem z konsoli – chodzi tu głównie o dobrą zabawę.
Kontuzja nie pokrzyżowała ci wszystkich planów?
Nie i tak naprawdę staram się już o niej zapominać. Oczywiście mam świadomość, co się wydarzyło i że był to na pewno najgroźniejszy uraz w mojej karierze. Starannie ułożyłem cały cykl przygotowań i stale monitoruję stan kości, ale nie jestem niewolnikiem tej kontuzji. Realizuję większość normalnego treningu, obciążam się już dość solidnie i na razie wszystko jest w porządku. Więcej – z każdym tygodniem jestem silniejszy. To, że udało mi się wrócić na tor w końcówce ubiegłego sezonu, miało wielkie znaczenie. Dzięki temu cały okres przygotowawczy przechodzę niemal zupełnie normalnie.
O co jedziesz w 2017 roku?
Chcę wrócić do formy sprzed kontuzji. Jasne, sam fakt, że dalej jestem sportowcem, to jest jakieś tam osiągnięcie, bo kontuzja była na tyle poważna, że nie było to wcale takie pewne. Ale to mnie nie zadowala. Mam zamiar być tak szybki, jak przed urazem, dlatego tak ciężko pracuję. Mój cel to osiągnięcie jak najwyższej formy i odzyskanie miejsca w czołówce. Wierzę, że stać mnie na to.
Kiedy wsiadasz na motocykl?
To zależy, jaki (śmiech)! Przygotowania mam już dawno zaplanowane. Do końca lutego pracuję nad kondycją i wydolnością. W marcu tradycyjnie wybieram się do Hiszpanii, żeby potrenować na motocrossie. Potem wiele zależy od pogody, ale kiedy tylko aura umożliwi jazdę, zacznę już treningi żużlowe. Do sezonu jeszcze co prawda dwa miesiące, ale z doświadczenia wiem, że szybko zleci!
Całą rozmowę z Jarkiem przeczytacie w serwisie redbull.com