Aktualności

Jarosław Hampel| Ambitne cele sprawiają, że chcę w tym uczestniczyć

- Wróciłem do środowiska, które znałem, czuję się tutaj swobodnie. W miarę szybko się dogadaliśmy podczas rozmów kontraktowych i bardzo się cieszę, że jestem kolejny rok z Falubazem - powiedział nam Jarosław Hampel, który w sezonei 2025 wciąż będzie zawodnikiem NovyHotel Falubazu Zielona Góra.

Jarku, na początek najważniejsze pytanie: jak się czujesz, co z ręką? 
- Czuję się bardzo dobrze i wszystko jest też w porządku z moją ręką. Minął okres pięciu tygodni od operacji i sprawność wróciła już w stu procentach. 

Można powiedzieć, że miałeś sporo szczęścia, bo upadek wyglądał poważnie. 
- Wyglądał faktycznie nieciekawie. Później oglądałem powtórki tego biegu, tego upadku i to nie wyglądało dobrze. Mocno się skotłowało, zwłaszcza przy kontakcie z motocyklem Piotrka Pawlickiego. Ale w konsekwencji nie było wcale tak źle, bo złamana została tylko jedna kość lewej ręki. Oczywiście, można powiedzieć, że mogło się to skończyć gorzej. Ale z drugiej strony, gdyby motocykl Pitera był pół metra do wewnętrznej, to być może to zdarzenie by mnie ominęło i nic by się nie stało. Ale to już tak naprawdę historia. 

Czy mimo tej sytuacji oceniasz sezon pozytywnie? 
- Bardzo pozytywnie oceniam ten sezon. Nie da się ukryć, że był bardzo wymagający, mieliśmy sporo ciężkich meczów, czy u siebie, czy wyjazdowych, to nieważne, bo wszystkie były naprawdę trudne. Wielokrotnie osiągaliśmy bardzo dobre rezultaty bez efektu w postaci zwycięstwa i dopisania do tabeli dwóch punktów. Ale walczyliśmy jak równy z równym. Byliśmy bardzo konkurencyjną drużyną, a nie taką, o której można powiedzieć, że będzie z nami łatwo wygrać. I to chcieliśmy udowodnić. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy w stanie walczyć o PGE Ekstraligę i o play offy, co się finalnie udało. Jednak w rundzie zasadniczej do ostatniego biegu rozstrzygało się to, w jakim miejscu zakończymy tegoroczne rozgrywki. Końcówka była stresująca, nerwowa, ale nie mogło być inaczej. Stanęliśmy na wysokości zadania i odjechaliśmy ten sezon w bardzo ciekawy sposób. To nasz pierwszy rok po powrocie do PGE Ekstraligi i wstydu nie było, a można stwierdzić, że nawet niektórym zaimponowaliśmy. 

Mieliśmy sporo pięknych porażek. Czy z perspektywy czasu możesz powiedzieć, czego nam brakowało? 
- To zagadnienie zasługuje na dokładniejszą analizę poszczególnych meczów. W niektórych przypadkach po prostu brakowało nam szczęścia. Choćby w meczu w Grudziądzu. Tam nam zabrakło szczęścia, bo mój defekt na prowadzeniu, coś się nie poukładało, a mogło być zupełnie inaczej. Bardzo zacięty mecz był też w Toruniu, gdzie pojechaliśmy dobre zawody, a były powtarzane biegi, znów coś się nie ułożyło po naszej myśli i przegraliśmy. PGE Ekstraliga jest bardzo mocna, bardzo wyrównana i w każdym biegu ta rywalizacja odbywa się na najwyższym poziomie, więc nie da się ogólnie wskazać, czego zabrakło. Trzeba byłoby omówić każdy mecz, co stało się, że było tak dobrze, a jednak bez zwycięstwa. 

Najwięcej punktów zdobyłeś w meczu z Lesznem na wyjeździe - 14. Czy rzeczywiście to spotkanie wspominasz najbardziej? 
- Jest to jedno ze spotkań, które wspominam nadzwyczaj dobrze, bo finalnie zremisowaliśmy i dość mocno się do tego przyłożyłem. Mogę się czuć z tego powodu zadowolony. Ale były też inne trudne mecze, w których pojechałem dobrze. Tak zdarzyło się choćby w Częstochowie, gdzie padał deszcz, nie było równania, tor był niełatwy do jazdy, a poza ostatnim biegiem, większym problemów nie miałem. Ten mecz też wspominam pozytywnie. 

Jarku, spędziłeś w Falubazie kolejny rok po kilku latach nieobecności. Możesz więc za Zbigniewem Wodeckim zaśpiewać “Lubię wracać tam, gdzie byłem”? 
- Mogę tak po tym sezonie powiedzieć. Sam nie wiedziałem, jak to wszystko będzie wyglądać. Może nawet byłem pełen obaw. Początek był na wyczucie. Bo to tak zawsze jest, że przed taką niewiadomą trudno nakreślić sobie obraz tego, co wydarzy się w tak długim czasie. Ale cieszę się z tego sezonu, mieliśmy fajny zespół, zawodników, którzy sobie pomagali, a jeżeli nie pomagali, to sobie nie przeszkadzali, co też jest bardzo istotne. Mieliśmy też fajną opiekę w parkingu w postaci Piotra Protasiewicza i Marka Mroza oraz bardzo dobre relacje z zarządem, co jest budujące. Wszyscy ludzie wokół Falubazu przyczynili się do tego, że czuję się tu dobrze. Myślą przewodnią jest to, by zawsze dobrze przygotować się do meczów i jak  najwięcej myśleć o stronie sportowej, a klimat, który zaistniał w tym roku, bardzo nam w tym pomagał.  

Dlatego zdecydowałeś się zostać z nami? 
- Zdecydowałem się zostać w zespole na przyszły sezon, bo wiem, jaka jest wizja tego klubu, jak ambitne plany są na ten sezon. To sprawia, że my - zawodnicy chcemy w tym uczestniczyć. I to wszystko miało ogromne znaczenie przy podejmowaniu decyzji. Wróciłem do środowiska, które znałem, czuję się tutaj swobodnie. W miarę szybko się dogadaliśmy podczas rozmów kontraktowych i bardzo się cieszę, że jestem kolejny rok z Falubazem. 

Dołączył do nas Leon Madsen. Jak oceniasz ten ruch? 
- Na pewno to dobry kontrakt. Leon Madsen to zawodnik klasy światowej od wielu, wielu lat. Pewnie tak samo będzie w nowym sezonie, na co wszyscy liczą. Zdobywa ogromną liczbę punktów i szybki jest na każdym obiekcie. Na pewno będzie olbrzymim wzmocnieniem dla nas. Zdecydowanie to jeden z najlepszych ruchów transferowych w tym roku. 

O co możemy powalczyć z taką drużyną w przyszłym sezonie? 
- Trudno jednoznacznie określić, co będzie się działo w następnym sezonie. Nieraz odpowiadałem w tym tonie i tak samo muszę teraz powiedzieć. Nie wiemy, jaki będzie układ sił wśród zawodników,  jaka będzie ich forma. Tych czynników jest mnóstwo. Ale chcemy poważnie powalczyć o fazę play off.  Z takim zespołem, z takimi możliwościami zamierzamy walczyć o strefę medalową. To jest nasz cel nadrzędny, numer jeden w przyszłym sezonie. 

Jakie plany masz na najbliższe tygodnie? 
- Jeszcze chwila odpoczynku i niebawem będę wracał do kwestii przygotowań i treningów i szykował się do sezonu.  

Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałeś, że chciałbyś polecieć F16. 
- Chciałbym, tak, to jest moje marzenie. 

To w nadchodzącym sezonie może się spełnić.