Piłkarski Falubaz przerywa słabszą serię i w meczu 22. kolejki 4. ligi wygrywa 2:0 z Czarnymi Browar Witnica. Bramki dla zielonogórzan zdobyli zawodnicy wchodzący z ławki: Piotr Andrzejczak i Łukasz Ziętek. Po meczu rozmawialiśmy z trenerem Jarosławem Misiem, który analizował dzisiejszy pojedynek przy Sulechowskiej.
Panie trenerze, jest wygrana, którą można podsumować wyświechtanym już powiedzeniem „wynik lepszy niż gra”. Zgodzi się pan?
Mecz w ogóle był bardzo trudny. Jak można było już zaobserwować, wszystkie potyczki z Witnicą należą właśnie do takich, nawet w zeszłym sezonie wygraliśmy u siebie raptem 1:0. Zespół pod opieką trenera Tomka Jeża gra zdyscyplinowaną piłkę. Nawet kiedy przegrywali 0:2, to potrafili szybko przestawić się z defensywy na grę pozycyjną, która też fajnie wyglądała. Myślę, że z przebiegu meczu faktycznie nie mieliśmy zbyt dużo sytuacji. Brakowało nam strzałów. Pierwszy celny strzał oddał chyba Piotrek Andrzejczak. Ciężko było się przedrzeć, bo Czarni to zespół wybiegany, walczący w powietrzu. Zmiany przeprowadzone w drugiej połowie miały na celu podnieść nieco nasze warunki wzrostowe, by te górne piłki były wygrywane również przez naszych zawodników, bo z tym mieliśmy problemy. Ale „wejście smoka” „Siwego”, po chwili „Zieniu” poprawił i możemy cieszyć się z trzech punktów i mamy nadzieję, że da nam to nieco więcej swobody w grze w kolejnych kolejkach.
Dziś o wyniku rywalizacji przesądzili rezerwowi, którzy potwierdzają, że są bardzo silnym punktem drużyny.
Zmiany już w kolejnym meczu w tym sezonie dają nam punkty i są kluczowe. Tak jak zawsze powtarzamy: jaka jest ławka, taka jest siła całego zespołu. To, że ktoś siądzie na ławce, nie oznacza, że musi być słabszy czy siedzi za karę. Ławka musi być wyrównana, tak samo jak cała kadra. To wtedy stanowi siłę, właśnie w takich sytuacjach jak dziś. Po tym meczu trzech zawodników czeka pauza z powodu kartek w meczu ze Szprotawą. Musi ktoś tych piłkarzy zastąpić na tym samym poziomie. Nie można pozwolić sobie na to, by myśleć, że ci, co siedzą na ławce, są słabsi. Są równie bardzo ważnymi ogniwami w zespole, a czasami tak się układa, że raz gra się w pierwszej jedenastce, później zaczyna się z ławki. Rezerwowi muszą robić różnice i w tych momentach, kiedy zmęczenie dopada przeciwnika lub nas samych, to świeżość i umiejętności tych zawodników pozwalają przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Tak jak miało to miejsce w dzisiejszym spotkaniu.
Odskakujemy od Santosu Świebodzin na cztery punkty, jednak po dzisiejszym meczu z kadry na Szprotawę, która wczoraj wygrała właśnie ze „Świętymi”
Dokładnie. Czeka nas kolejna układanka, na pewno dużym plusem jest powrót Piotrka Piwowarskiego. Mecz ze Szprotawą to kolejny bardzo trudny wyjazd. To będzie mecz na dużym ryzyku, ponieważ grają tam „nasi” zawodnicy, jak chociażby Marek Wolak, Bartosz Olejniczak czy Kuba Jasiński, którzy są z Zielonej Góry i na pewno będą chcieli się pokazać. Jest tak, jak wcześniej mówiliśmy: ten sezon będzie naprawdę trudny, jeżeli chodzi o zdobycze punktowe. Trzeba szanować każdy punkt i do każdego spotkania podchodzić z respektem i szacunkiem.