Aktualności

Jarosław Miś: Mecz na podwyższonym ciśnieniu

Szkoleniowiec piłkarskiego Falubazu, Jarosław Miś, przeanalizował dzisiejsze spotkanie 24. kolejki 4. ligi z Piastem Iłowa, wygrane przez zielonogórzan 2:0. W rozmowie z naszym portalem trener wskazał mankamenty drużyny i mówił o środowym półfinale Pucharu Polski z 3-ligową Formacją Port 2000 Mostki. 

 

Panie trenerze, wygrana 2:0 z Piastem Iłowa i kolejne trzy punkty dopisane do ligowego dorobku, jednak widać, że nie jest pan do końca zadowolony z dzisiejszego spotkania.

Na pewno jest niedosyt, bo przeplataliśmy dobre, składne akcje, w których było tempo i po których były sytuacje w polu karnym, ze stratami w ofensywie, które po chwili zamieniały się w groźne sytuacje gości, tak zwane „elektryczne”, pod naszą bramką czy naszym polem karnym. W sumie nie popełnialiśmy większych błędów w drugiej połowie, aczkolwiek w pierwszej, zaraz na początku nie uniknęliśmy takiej sytuacji, kiedy Marcin Świrlik wszedł w pole karne i Maciej Piorun z trudnością wyłuskał mu piłkę, bo napastnik Piasta - na nasze szczęście - zaczął trochę kombinować. Część kibiców mówiła, że mecz był nudny, aczkolwiek stał też na takim podwyższonym ciśnieniu, bo mogło coś się wydarzyć zarówno pod naszą bramką, poprzez straty w środku pola, jak i też pod bramką gości, bo sytuacje mieliśmy, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Szkoda, bo byłby to dla nas większy komfort psychiczny i możliwość spokojnego kontrolowania gry do końca spotkania.

Nie pojawił się jakiś element rozluźnienia jeszcze przed pierwszym gwizdkiem? Pytam o to, bo przed meczem było wiadome, że Piast to zespół, który w rundzie wiosennej przegrał wszystkie spotkania. No, prawie wszystkie, bo był walkower ze Strzelcami Krajeńskimi.

Właśnie o tym mówiłem zawodnikom na odprawie. To teoretycznie zespół, który przegrał wszystkie mecze oprócz Łucznika Strzelce Krajeńskie i uprzedzałem, że może być trudnym rywalem z uwagi na to, że mają w swoich szeregach bardzo wartościowego napastnika, który robi różnicę w tej drużynie. Łukasz Pasternak i Marcin Świrlik trzymali przód Piasta i z tego głównie wynikało całe niebezpieczeństwo. My natomiast nie mamy takiego żądła, która w podobnych sytuacjach mogłoby systematycznie straszyć. Sytuacje stwarzamy sobie poprzez oskrzydlanie i wprowadzanie piłki, natomiast brakuje nam typowej „dziewiątki” w polu karnym. Piotrek Piwowarski czy Kuba Babij są nominalnie bocznymi pomocnikami, którzy musieli przy tych zadaniach funkcjonować w polu karnym, bo bez Tomka Piwowarskiego i przy dyspozycji Maćka Brzeźniaka nie mamy zbyt dużego pola manewru.

Rozmawiając z Michałem Hocem i Piotrkiem Piwowarskim zapytałem, czy przy w miarę pewnym wyniku nie dochodziły gdzieś myśli o środowym spotkaniu z Portem 2000 Mostki. Oczywiście, obaj zaprzeczyli. Jednak dzisiejsze zmiany, chociażby zejście Piotrka Piwowarskiego czy Macieja Góreckiego, którzy z reguły grają pełne mecze, mogłoby na to wskazywać.

Faktem jest, że cały mikrocykl na maj przygotowujemy pod kątem gry w środę i sobotę, bo za chwilę, a dokładnie 25 maja, nałoży się kolejka ligowa w środę. Stąd też występy Łukasza Ziętka i Michała Hoca w pierwszym składzie. To też jest podyktowane warunkami, bo w Pucharze Polski nie będziemy mieli do dyspozycji Macieja Pioruna, Patryka Lityńskiego i Janka Juszczaka. Dlatego takie były kierunkowe zmiany i wyjściowa jedenastka. Cały czas męczymy się z brakiem napastników, co w tym momencie jest naszym największym problemem i mankamentem.

Nawiązując już do środowego półfinału z Mostkami. Nie chcę powiedzieć, że to najważniejszy mecz sezonu, ale z pewnością jeden z nich. W grę wchodzi awans do finału, gdzie można się pokazać i - nie oszukujmy się - dostać nagrodę.

Dokładnie. Jest jakiś „bakcyl” finansowy, aczkolwiek pieniądze nie zawsze mogą zdziałać cuda. Fajnie, że ten element, fundowany przez Lubuski Związek Piłki Nożnej, pojawia się, natomiast my musimy wyjść w mecz, zrealizować swoje zadania, bo z pewnością zespół z Mostek jest bardzo wymagający, ponieważ personalnie jest to lepsza drużyna. Te pary, które są w półfinałach, czyli nasze dwa zespoły, Stilon Gorzów Wielkopolski i Formacja Port 2000 Mostki, to chyba na dziś najmocniejsze zestawienia, jakie mogłyby się przytrafić. I chociażby z tego podejścia będą to ciekawe widowiska, natomiast sam jestem ciekaw, jak będziemy wyglądać w tej personalnej układance na tle tak wartościowych przeciwników. Graliśmy z Mostkami sparing zimą, ale to były kompletne inne realia, śnieg, pierwszy mecz po przerwie, tak że nie ma się co sugerować tym wynikiem. Na pewno będzie to trudny mecz.

Romek Kopacz zdąży na to spotkanie? Pytam, bo wiem, że skarży się na uraz mięśnia czworogłowego uda. Dlatego też dziś nie było go w kadrze.

Romek ma mikrouraz. Zakłuło go coś w środę na treningu i uznał, że musi zrobić USG i kilka badań. Nie dysponujemy na co dzień masażystą w klubie, tak, żeby był na każdym treningu. To wymaga czasu. Być może obejrzy go Witek Szachowicz. Pełną wiedzą będziemy dysponowali w przyszłym tygodniu. Podobnie sytuacja wygląda z Tomkiem Piwowarskim.