Sezon 2016 to zdecydowanie najlepszy okres w karierze Australijczyka Jasona Doyla. Jest on silnym punktem swoich drużyn w Polsce, Anglii oraz Szwecji, a dodatkowo zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji Grand Prix.
Jeśli pięć lat temu ktoś by mi powiedział, że będę zajmował drugie miejsce w przejściowej klasyfikacji Grand Prix, to bym go wyśmiał. Przeszedłem jednak daleką drogę, wielu ludzi nadal nie wie, co się tak naprawdę wydarzyło. Przez ostatnie lata miałem wokół siebie wielu dobrych ludzi. Nadal mam czas, by osiągać sukcesy w żużlu. Zdobycie mistrzostwa świata będzie niewątpliwie trudnym wyzwaniem, ale najważniejsze jest to, że teraz cieszę się żużlem. Nigdy nie byłem faworytem do zdobycia złota w Grand Prix, nawet do zajęcia miejsca w czołowej trójce. Ubiegły sezon był dla mnie udany, zająłem piąte miejsce w cyklu. Byłem wówczas w siódmym niebie. W tym roku też wszystko układa się po mojej myśli - powiedział Doyle w rozmowie ze speedwaygp.com.
Do końca tegorocznej rywalizacji o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata zostało pięć turniejów. Jason jest drugi i traci do lidera 12 punktów. Australijczyk nie może być jednak spokojny, ponieważ rywale mocno depczą mu po piętach.
Między drugim, trzecim a siódmym miejscem jest tak naprawdę bardzo mała różnica. Do końca sezonu nie będzie łatwo, ale mnie to kręci. Na początku rozgrywek moim celem była pozycja w czołowej ósemce. Z biegiem czasu zawodnik chce osiągać więcej, chce stanąć na podium. Przed nami jeszcze długa droga - dodał Jason Doyle.
Ostatni turniej Grand Prix Jason zakończył na drugim miejscu. Ten wynik robi jeszcze większe wrażenie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Doyle nie wziął udział w treningu, a kilka dni przed zawodami doznał kontuzji pleców.
Przed zawodami w ciemno wziąłbym 17 punktów. To były bardzo ciężkie zawody, ale sprzęt spisywał się bardzo dobrze, a cały tym bardzo mocno pracował. W Malilli jeździłem w zeszłym sezonie więc mniej więcej wiedziałem jakie przełożenia użyć. Mój tuner Fleming Graversen robi wszystko, aby jak najdłużej został w tym miejscu, w którym jestem teraz. Bardzo chciałbym też podziękować mojemu teamowi. W ciągu ostatnich tygodni pokonali oni tysiące kilometrów, więc chylę przed nimi czoła. To nie jest prosta praca - przyznał Jason Doyle.
źródło: speedwaygp.com