Pierwszy mecz półfinałowy w Zielonej Górze zakończył się dwupunktową przewagą Fogo Unii Leszno 46:44. Martin Vaculik zdobył w tym spotkaniu dziesięć punktów. Niestety, ale z jego udziałem zdarzyło
się też mocno dyskutowane wykluczenie po kontakcie z Piotrem Pawlickim.
Jaka jest Twoja ocena sytuacji z siódmego biegu?
- Nie będę komentować decyzji sędziego, chcę tylko powiedzieć to, że byłem z przodu cały motor przed zawodnikiem, który się położył. Regulamin mówi, że zawodnik, który jest z przodu, wybiera sobie linię jazdy. Zawodnik, który jest z tyłu i wykorzystuje sytuację, że siedzi komuś na kole, to ma dwie opcje, a właściwie trzy, np.: zamknie gaz i zrobi przycinkę, żeby nie był wieziony cały czas, żeby nie musiał jechać za kimś. Druga opcja jest taka, że tam miał jeszcze dużo miejsca, żeby się uratować przed wypadkiem. Trzecia opcja jest taka, że można się położyć na deflektor kogoś i zagrać upadek. Proszę wybrać opcję, która się zdarzyła. Ja nie będę komentować, czy sędzia zrobił źle czy dobrze. Ktoś musiał być wykluczony, ale ja uważam, że to nie był atak, że upadek nie był konieczny. To nie jest tak, że nie zgadzam się z decyzją, po prostu tam absolutnie tam było miejsce. Można było trochę przymknąć gaz i zejść niżej. Jeśli jestem przed kimś cały motor, to mogę jechać, gdzie chcę.
Dziesięć punktów to całkiem niezły wynik, jak uważasz?
- W tym drugim biegu też miałbym trójkę, tylko niestety była taka decyzja. Także właściwie od drugiego mojego biegu były trójki. Trzeba patrzeć na to kontekstowo. W pierwszym biegu nie miałem dobrych ustawień, ale miałem Grand Prix, nie miałem możliwości trenowania. Tor był taki sam jak zawsze, ale po prostu pogoda nam się zmienia i teraz z tygodnia na tydzień te warunki są inne. Szkoda, że w pierwszym biegu nie byłem od razu dopasowany, na drugi bieg już byłem, ale to wykluczenie się zdarzyło. Później już było tak, że robiłem wszystko, by wygrywać biegi i zdobywać ważne punkty. Do tego dodatkowo ten 14 bieg, ja tam niepotrzebnie w drugim łuku za szeroko pojechałem. Bardzo chcieliśmy wygrać te spotkanie. Teraz podchodzimy bardzo walecznie do spotkania w Lesznie i jedziemy tam walczyć o wygraną. Absolutnie.
Jakie jest Twoje nastawienie przed rewanżem?
- Trudno porównać tory w Lesznie i Zielonej Górze. To są zupełnie inne tory, inne nawierzchnie, inne geometrie. Tor w Lesznie jest zupełnie inny niż tor w Zielonej Górze, ale ja uważam, że nasza drużyna jedzie dobrze na torze w Lesznie. Znajdziemy od początku dobre ustawienia - mam taką nadzieję - i powalczymy jak równy z równym. Chcemy tam oczywiście wygrać.
źródło: rzg.pl