Aktualności

Kibice są niesamowici. Dodali mi mocy

Martin Smolinski udanie zadebiutował w PGE Ekstralidze. W meczu z Betardem Spartą Niemiec zdobył 4 punkty i bonus, choć nadal odczuwa skutki upadki w Grand Prix Challenge. Martin przyznał jednak, że dzięki świetnemu dopingowi kibiców czuł się zdecydowanie lepiej.

Martin ligowy debiut w Stelmecie Falubazie za tobą, jak się czujesz?
Pierwsze co chcę powiedzieć, to kilka słów o zielonogórskich kibicach. Są niesamowici. Jestem pod duży wrażeniem ich zachowania, dopingu i tego co działo się po meczu. Szaleństwo. Jeśli chodzi o mnie to nadal czuję się bardzo obolały. Wielkie słowa uznania dla sztabu medycznego klubu, który postawił mnie dziś na nogi. Dodatkowo do walki ponieśli nas dziś kibice. Przy ich głośnym dopingu zapomina się o bólu i chce się wygrywać.

Jesteś zadowolony z twojego wyniku indywidualnego?
Dzisiaj jechałem za Nicki Pedersena, który przyzwyczaił nas do kilkunastopunktowej zdobyczy w każdym meczu. Ja dziś zdobyłem 4 punkty, ale uważam, że był to ważny wynik w kontekście walki o finał. Dla mnie nie było to łatwe spotkanie. Jechałem tu pierwszy raz w tym roku, a pozostali zawodnicy mają kontakt z tym torem praktycznie co tydzień. Pomimo bólu robiłem wszystko, aby zrobić jak najlepszy wynik. Świetną robotę wykonali też moi mechanicy. Cieszę się, że udało mi się w taki sposób zadebiutować w PGE Ekstralidze.

W biegu dziewiątym popisałeś się świetną akcją, dzięki której wygraliśmy 5:1. Jak ten wyścig wyglądał z twojej perspektywy?
To było coś niesamowitego. Na tym stadionie czuje się bliskie wsparcie kibiców, którzy dopingują nas przez cały czas. Kiedy się to widzi i słyszy w trakcie biegu, serce momentalnie bije mocniej i szybciej. Tak było w biegu, w którym przyjechałem drugi. Można powiedzieć, że kibice ponieśli mnie swoim dopingiem i dodali mi mocy. To świetne uczucie. Jestem pod olbrzymim wrażeniem.

Widać, że nadal nie czuje się najlepiej po upadku w Gorican. Kiedy będziesz mógł powiedzieć, że jesteś już w pełnej dyspozycji?
Trudno powiedzieć jak długo będę jeszcze odczuwał ból. Są momenty, kiedy czuję się doskonale, ale są też takie w których bardzo ciężko mi się funkcjonuje. Najgorszy jest ból pleców, który chwilami jest nie do zniesienia. W momencie zawodów, czy na torze pojawia się adrenalina, i ten ból ustaje. Jednak po powrocie do domu wraca i znów czuję się gorzej. Myślę, że na chwilę obecną mam 50% swojej mocy. Ból nadal mnie w pewnym stopniu blokuje. Na szczęście motocykle i mój team pracują bez zarzutu. Dodatkowo, kiedy ma się za sobą takie wsparcie kibiców, o bólu można zapomnieć.