Ja jestem zadowolony, że w ogóle mamy okazję do ścigania w tych szalonych czasach - mówi Martin Vaculik, który dziś wystąpi w piątej rundzie Grand Prix. Tym razem najlepsi zawodnicy na świecie powalczą w czeskiej Pradze.
W poniedziałek miałem zrobione prześwietlenie, które na szczęście nie stwierdziło złamań. Jedyne problemy sprawiają mi poobijane mięśnie. Kilka dni odpoczynku z pewnością mi pomogły odpowiednio przygotować się do zawodów w Pradze - powiedział Martin w rozmowie z portalem speedwaygp.com.
Lubię tor w Pradze. Rok temu nie zaliczyłem tu co prawda udanego występu, ale mam nadzieję, ze tegoroczne turnieje będą zupełnie inną historią. Zrobię wszystko, aby powalczyć o finał. Moja sytuacja w cyklu nie jest łatwa, ponieważ trzy razy byłem bardzo blisko finału. Kończyłem na półfinałach, więc byłem trochę rozczarowany. Mógłbym mieć teraz więcej punktów. Zasady są jednak takie same dla nas wszystkich. Musze się z tym pogodzić i zrobić wszystko, aby wreszcie wjechać do finałowego biegu. Trzykrotnie, kiedy awansowałem do półfinałów, popełnialiśmy prawdopodobnie błędy z ustawieniami i to kosztowało mnie stratę punktów. Gdyby udawało się wywalczyć awans do finału, dziś byłbym w zdecydowanie lepszej sytuacji. Być może byłbym nawet w czołowej piątce cyklu. Sytuacja jest jednak taka, że jeden dobry weekend sprawi, że można awansować o kilka pozycji, a zły występ powoduje, że mocno spadasz w rankingu. To coś nowego, ale musimy sobie z tym poradzić. To w ogóle bardzo dziwny rok dla nas wszystkich. Dla środowiska sportowego, w tym żużlowców, również. Cieszymy się, że udało się zorganizować zawody również poza granicami Polski. Ja jestem zadowolony, że w ogóle mamy okazję do ścigania w tych szalonych czasach. Wierzę, że to wszystko szybko wróci do normalności i kolejny sezon odjedziemy już bez obostrzeń. Wszyscy tego mocno potrzebujemy - przyznał Słowak.