W przyszłym sezonie chciałbym być lepszym zawodnikiem i poprawić swoją średnią, choć nie chciałbym tu mówić o konkretnych liczbach. Indywidualnie również mam kilka celów, ale zbytnio nie lubię o nich mówić, żeby nie zapeszyć. - powiedział Krzysztof Sadurski w rozmowie z ekstraliga.pl. Przed zawodnikiem Enei Falubazu bardzo ważny sezon.
Zdecydowałeś przenieść się do beniaminka z Zielonej Góry. Przed tobą ostatni rok jako junior. Jakie masz cele indywidualne na najbliższy rok? Co chciałbyś poprawić w swojej jeździe oraz jaka średnia ciebie satysfakcjonuje?
- W przyszłym sezonie chciałbym być lepszym zawodnikiem i poprawić swoją średnią, choć nie chciałbym tu mówić o konkretnych liczbach. Indywidualnie również mam kilka celów, ale zbytnio nie lubię o nich mówić, żeby nie zapeszyć. Zostawię je dla siebie. Wiem, że przede mną bardzo ważny sezon, który z racji tego, że będzie moim ostatnim w gronie juniorów, z miejsca staje się jednym z ważniejszych, jeśli nie najważniejszym w mojej karierze, więc życzyłbym sobie, by poszło mi w nim jak najlepiej.
A jak wyglądają u ciebie kwestie sprzętowe i teamowe – czy stawiasz na sprawdzone schematy, czy decydujesz się na zmiany? Jeśli tak, to jakie?
-Stawiam na to, co jest już przeze mnie sprawdzone i działało w zeszłym roku. Wiadomo, że mam też swoje małe spostrzeżenia i poprawki do wdrożenia, jednak będą to zmiany kosmetyczne. To na czym bazuje pozostanie bez gruntownych zmian. Największą zmianą będą dwa nowe silniki od Ryszarda Kowalskiego, które nadal będą serwisowane u pana Witolda Gromowskiego, więc obędzie bez gruntownych zmian.
Czy planujesz swoją karierę pod kątem sezonu 2025, w którym nie będziesz już młodzieżowcem, tylko zawodnikiem U24? W której lidze widziałbyś się za rok?
-Ten sezon będzie najważniejszym w mojej karierze i to zdecyduje o moich dalszych losach w tym sporcie. Mogę sobie planować wszystko na zapas, ale staram się tego nie robić, bo wszystko zależy od mojej postawy w sezonie 2024. Wiadomo, że snuję sobie różne dywagacje na ten temat, choćby przy rodzinnym stole, ale wszystko i tak zależy od najbliższego sezonu. Jestem przekonany, że będę w stanie kontynuować swoją karierę zawodniczą po tym, jak skończę wiek młodzieżowca.
Czy zakładasz starty w ligach zagranicznych w najbliższym sezonie albo masz cele związane z konkretnymi turniejami indywidualnymi, w których chciałbyś osiągnąć coś szczególnego?
-Nie do końca jestem przekonany o tym, jak to będzie wyglądać. Mam swoje plany na inne ligi, ale ciężko powiedzieć, czy to się uda, ponieważ w Polsce jest ogromna ilość imprez, takich jak DMPJ, U24 Ekstraliga, PGE Ekstraliga, Srebrny Kask, MIMP i masa innych eliminacji oraz turniejów. Czy będę w stanie to pogodzić trudno mi powiedzieć, a przeszłość pokazała, że raczej musiałbym z czegoś wtedy zrezygnować, więc jeszcze nie zdecydowałem ostatecznie, jak to będzie wyglądać.
Czy masz w swoim teamie kogoś na zasadzie mentora albo dużo bardziej doświadczoną osobę, na którą możesz liczyć? Wcześniej wspomniałeś o braciach Pawlickich, którzy uczyli cię jazdy na motocyklu żużlowym. Czy jest ktoś jeszcze komu ufasz w podpowiedziach, jeśli chodzi o kwestie techniczne podczas zawodów i treningów?
-Najbardziej polegam na moim mechaniku, Adamie Czechowiczu, który również jeździł na żużlu i ma pojęcie o ustawieniach. Wiadomo, że niekiedy się gubimy i staramy się odnieść do kogoś innego. Najczęściej są to wtedy inni koledzy z drużyny, czy teraz będzie to choćby persona Piotra Protasiewicza, który niedawno skończył karierę i także ma potężną wiedzę w tym temacie. Jestem pewien, że będzie dla nas ogromnym wsparciem, nie tylko dla młodzieżowców, ale dla całej drużyny.
Cała rozmowa tutaj.