To były niesamowite spotkania. Ludzie tutaj kochają żużel i Falubaz. Jestem pod wielkim wrażeniem ich zaangażowania - powiedział Luke Becker, który w listopadzie dołączył do zielonogórskiej drużyny, a w minionym tygodniu po raz pierwszy spotkał się z jej kibicami.
- To był niesamowity tydzień. Wszystko było przygotowane na najwyższym poziomie organizacyjnym. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Przez trzy dni przejechaliśmy chyba całą Zieloną Górę. Było bardzo intensywnie, ale czas zleciał nam niesamowicie szybko. Najciekawsze było to, że w każdym miejscu, w którym się pojawiliśmy, byliśmy przyjmowani jak gwiazdy. W przedszkolach czy szkołach dzieci wręcz szalały. Największe show skradała oczywiście Motomysz, ale my staraliśmy się dotrzymywać jej kroku. Rozdaliśmy setki autografów, pozowaliśmy do zdjęć. Fajne były też treningi z młodymi sportowcami. Ludzie w Zielonej Górze mają żużel i Falubaz we krwi. Jestem pod wielki wrażeniem tego, co zobaczyłem - powiedział Luke Becker, który po raz pierwszy wziął udział w akcji 60 godzin z Falubazem.
- Do Świnoujścia jechałem z lekkimi obawami, bo zdecydowanie wolę wyższe temperatury i letnią pogodę. Był z nami jednak świetny trener. Kuba super przygotował każdy z treningów. Przepracowaliśmy kilka dni bardzo mocno. Mieliśmy świetne warunki w hotelu. Nie było na co narzekać. Dla mnie był to pierwszy kontakt z zespołem, ale szybko złapaliśmy wspólny język i było bardzo fajnie - powiedział Amerykanin.