Piotr Protasiewicz zajął wysokie piąte miejsce w sobotnim finale Indywidualnych Mistrzostw Polski na torze w Lesznie. PePe w fazie zasadniczej zdobył 12 punktów i odpadł dopiero na etapie półfinałowym.
Zabrakło najważniejszego, czyli walki w finale. Tak po prostu miało być. Popełniliśmy błąd w ustawieniach gdyż zaryzykowaliśmy nieco. Poszliśmy w złym kierunku i tak to się poukładało. Patrząc jednak przez pryzmat całego sezonu to jest to i tak bardzo dobry wynik. To były dobre,równe zawody i dobre ściganie. Można więc zaliczyć ten start jako pozytywny choć niedosyt pozostanie i trochę to boli - powiedział PePe po zakończeniu turnieju.
W sezonie 2018 Piotr notuje słabsze wyniki niż w poprzednich latach, jednak co pewien czas zdarzają się mu udane występy. Taki miał miejsce w sobotę w Lesznie.
Nie traktuję tego w kategorii przebudzenia. Po prostu odjechałem dobre zawody. Mam informację, że potrafię jechać i dobrze jadę. Myślę że ten największy kryzys jest już za mną. Mam taką nadzieję - przyznał PePe.
Kolejna weryfikacja aktualnej formy Piotra Protasiewicza już jutro w lidze szwedzkiej.