W rewanżu pojedziemy o jak najlepszy wynik - powiedział po spotkaniu w Gorzowie trener Marek Cieślak. Nasz szkoleniowiec nie ukrywał, że dziś brakowało skuteczniejszej jazdy Piotra Protasiewicza. Na pomeczowej konferencji prasowej odniósł się on także do przyszłości zielonogórskiej drużyny.
Gratuluję Stali świetnego meczu. Zwłaszcza początku, ponieważ te trzy biegi był jak nokaut. Staraliśmy się podnieść, stosowaliśmy rezerwy taktyczne i co tylko mozna było. Zagadką jest dla mnie taki słaby początek w naszym wykonaniu. Jechali przecież zawodnicy, którzy potrafią jechać. Przez te przegrane powstał chaos. W drugiej odsłonie meczu zaczęliśmy jednak odrabiać te straty. Myślę, że ważny był to bieg numer trzynasty. Powiem szczerze, że zachowanie Przemka Pawlickiego nie było sportowe. Oczywiście było tam ostro i Jason przymknął go przy bandzie, ale na powtórkach było widać, że mógł się on utrzymać na motocyklu. Zrobił jednak dużą rzecz dla drużyny, ponieważ gdybyśmy wygrali tam 5:1 to mogłoby się to inaczej potoczyć. Mielibyśmy sześć punktów straty i wszystko byłoby możliwe. My mieliśmy dzisiaj za mało zawodników, którzy zdobywali punkty. W majowym spotkaniu świetnie jechał Piotr Protasiewicz i wtedy do końca walczyliśmy o zwycięstwo. Dziś tego nie było i skończyło się tak, jak się skończyło. Od początku meczu było dużo szukania. Tor na Grand Prix był zupełnie inny i wtedy działały inne przełożenia. To co było wtedy, dziś zupełnie nie sprawdzało się. Piotr jest zupełnie załamany i nawet nie chciał po meczu komentować swojego wyniku. edal to medal i każdy sportowiec zawsze walczy do końca. Przegraliśmy dziś pierwsze trzy biegi, które ustawiły cały mecz. Gdybyśmy mieli jeszcze jednego zawodnika, który punktuje to moglibyśmy powalczyć. Dziś jechało trzech zawodników i to nie zawsze. Dziś Stal była zdecydowanie lepsza i tyle - powiedział po meczu Marek Cieślak.
Można powiedzieć, że trzy razy wygramy 5:1 i wrócimy do gry. Wszyscy muszą pojechać bardzo dobrze. My mamy ten problem, że nasi juniorzy może coś zdobędą, jednak z góry można przewidzieć ich wynik. Kiedy był z nami Sebastian, wygrywał czasami biegi juniorskie. Teraz nie ma go z nami i walczymy tym co mamy. My napewno nie mamy zamiaru rozpoczać i w rewanżu chcemy pojechać najlepiej jak tylko możemy i powalczyć o najlepszy wynik - powiedział Cieślak.
Ja nie zmieniłem ustawienia par i na tym wygrałem. Chodziło o to, czy Jason po tym słabszym meczu półfinałowym kwalifikuje się do jazdy z juniorem. To duża odpowiedzialność, tym bardziej w naszym przypadku. Tu trzeba wygrywac biegi i okazało się, że tak było - zaznaczył trener naszej drużyny.
Na pewno musimy poważnie myśleć o wzmocnieniu zespołu, bo inaczej to się nie uda. Czy ja będę brał udział w tej przebudowie? Tego dziś nie wiem. Niezbadane są wyroki boskie - zakończył trener Marek Cieślak.