Aktualności

Marek Mróz| Rodzicom jestem wdzięczny za wsparcie

Kierownik drużyny Enea Falubazu Zielona Góra Marek Mróz wiele zawdzięcza swojemu ojcu Aleksandrowi. - To on wzbudził we mnie pasję do żużla, zabierał na różne stadiony w Polsce i zgodził się, bym uprawiał ten trudny sport, choć pewnie wiele go to kosztowało - opowiada były zawodnik. 

Jak wspominasz swoje dzieciństwo? 
Nie pochodzę z zamożnej rodziny, ale rodzice: Zofia i Aleksander dbali o nas, jak mogli. Ojciec rozwoził po Polsce towar samochodem ciężarowym w firmie PKS i zabierał mnie często ze sobą w trasy, jeździliśmy po różnych stadionach. Dzięki temu wzbudził we mnie zainteresowanie żużlem. Na treningi dojeżdżałem codziennie z Prudnika do Opola. Za namową taty poszedłem do zawodówki, miałem praktyki w PKS i dzięki temu mogłem po województwie opolskim jeździć autobusami za darmo. Gdyby nie to, musiałbym z żużla zrezygnować, bo rodziców nie byłoby stać na moje dojazdy. Jestem im bardzo wdzięczny, bo na miarę swoich możliwości wspierali mnie w tym, żebym spełniał swoje sportowe marzenie. 

Twoi synowie też zainteresowali się żużlem? 
Synowie mocno kibicowali mi na meczach. W domu temat sportu często się przewijał, ale nie było nagonki, że też muszą jeździć. Trochę się ścigali, jednak stwierdzili, że wybierają inną drogę. Łukasz jest informatykiem, a Jakub elektrotechnikiem. Gdy mamy wolną niedzielę, nadal razem chodzimy na żużel. Jestem też szczęśliwym dziadkiem Leny i Poli. Pola jest jeszcze za mała, ale Lenę, która ma trzy lata, chcę w tym roku zabrać na W69.  

Za nami Dzień Dziecka, czego chcesz życzyć naszym najmłodszym kibicom i swoim wnuczkom? 
Życzę wszystkim dzieciakom, żeby były pogodne, szczęśliwe, radosne, bo ich uśmiech to fantastyczny widok. Życzę też, żeby po latach mogły dobrze wspominać swoje dzieciństwo i wspólne chwile z rodzicami choćby na meczach żużlowych. 

Wróćmy właśnie jeszcze do żużla. Czy spodziewałeś się takich wyników po naszej drużynie? 
Liczyłem na to, że będzie dobrze. W tym momencie każdy jedzie równo. Liderzy i juniorzy robią naprawdę niezłą robotę, co widać w tabeli. Spory też w tym udział naszego dyrektora sportowego Piotra Protasiewicza. Wszyscy zachowujemy jednak spokój, bo najważniejsze mecze przed nami. Liga jest wymagająca.