Aktualności

Martin Smoliński: Ten klub, to jedna wielka rodzina

Cieszę się, że jestem w Falubazie. To klub, to jedna wielka rodzina - mówi nam nowy zawodnik w Falubazie Zielona Góra. Niemiec związał się dzisiaj rocznym kontraktem w naszym zespołem, a nam udzielił pierwszego wywiadu, już w barwach Falubazu.

 

Poniżej rozmowa z Martinem przetłumaczona na język polski:

Martin witamy w Falubazie. Na początek pytanie, które zadajemy wszystkim nowym zawodnikom. Dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu w Zielonej Górze?
Bardzo się dziękuję za zaproszenie i cieszę się z szansy powrotu do Ekstraligi. To przemyślana decyzja, w której wziąłem pod uwagę moja aktualną sytuację. Miałem wiele ofert z innych klubów. Do dzisiaj otrzymuję nawet telefony z pytaniem, czy będę dla nich jeździł. Zielona Góra to bardzo dobry klub, ze świetnymi kibicami. Dla mnie starty tutaj są najmniejszym problemem logistycznym. Zielona Góra leży przecież 70 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej. Liczę więc na to, że na moje występy przyjedzie sporo niemieckich kibiców oraz moi przyjaciele, czy sponsorzy. Ja sam będę mógł się szybko przemieścić czy to na konferencję prasową, czy rzeczy związane z marketingiem. Czasami problemem było dla mnie przejechanie całej Polski. Nawet podróż samolotem była bardzo czasochłonna. Teraz logistyka jest bardzo łatwa, a to jedna z ważniejszych kwestii dla mnie i mojego teamu.

Pomimo faktu, że długo nie startowałeś w Ekstralidze, cały czas utrzymujesz kontakt ze światowa czołówą. W tym roku wystąpiłeś w kilku turniejach Grand Prix. Jak oceniłbyś siebie na tle zawodników z żużlowego topu?
Myślę, że w tym momencie nie jestem zbyt daleko z nimi. Ostatnie dwa miesiące były bardzo udane w mojej karierze. Moim największym problemem, choć do końca bym tak tego nie nazwał, było podpisanie trzy lata temu kontraktu z fabryką Javy. Ciężko więc było mi nawiązać równą walkę z zawodnikami z czołówki, którzy jeździli na GM-ach. Dwa miesiące temu zmieniłem mój cały warsztat i przesiadłem się na GM-y. Dla mnie to była zupełnie inna jazda. Wróciłem więc do poważnej rywalizacji. Myślę, że przy dobrym dniu mogę pokonać każdego.

Falubaz będzie twoim siódmym klubem w Polsce. Jak wspominasz starty w poprzednich drużynach?
Czasami to nie są dobre wspomnienia, chociażby ze względu na kwestie finansowe. Moje najmilsze wspomnienia z Polski to pewnie lata spędzone w Rybniku. Awansowaliśmy wtedy do Ekstraligi, a ja zaliczyłem wiele dobrych zawodów. Cieszyłem się wtedy jazdą. Później nadeszły jednak problemy finansowe, a dla żużlowca to bardzo trudne kwestie. Nikt nie chce przecież pracować, kiedy mu się nie płaci. Miałem więc kilka fajnych sezonów startów w Polsce. Zobaczymy, co wydarzy się w tym roku. Mnie zazwyczaj nie interesuje to co już się wydarzyło. Oczekuję nowych wyzwań i już czekam co przyniesie nam rok 2018. Skupiam się już teraz na pracy i dobrym przygotowaniu do przyszłorocznych startów.

Twoim największym żużlowym sukcesem jest bez wątpienia zwycięstwo w Grand Prix w Auckland. Wracasz jeszcze pamięcią do tego szalonego wieczoru w Nowej Zelandii?
To dla mnie jedno z największych osiągnięć w całej karierze. Nie miałem wtedy na sobie wielkiej presji, choć byłem jedynym przedstawicielem Niemiec w Grand Prix. Nie był to dla mnie łatwy sezon, ale dużo się w jego trakcie nauczyłem. Możesz startować w Mistrzostwach Europy i innych turniejach, ale Grand Prix to nadal najważniejsze zawody.

W Niemczech jesteś żużlową gwiazdą numer 1. Z pewnością liczysz na to, że niemieccy kibice przyjadą za tobą do Zielonej Góry na ligowe spotkania.
Jestem pewien, że tak będzie. Mam duży fun club w Niemczech. Dużo osób za mną jeździ po różnych zawodach, które odbywają się na przykład w Lipsku czy Maisen. Z Zieloną Górą dobre połączenie ma także jeden z moich głównych sponsorów, fabryka Opla. Jestem przekonany, że za rok na trybunach w Zielnej Górze zasiądzie wielu kibiców żużla z Niemiec.

Czy miałeś okazję startować na zielonogórskim torze?
Wydaje mi się, że nigdy nie miałem okazji startować przy W69. Jeździłem na wielu torach w Polsce, ale w Zielonej Górze mnie jeszcze nie było. To jednak zwykły tor. Dwie proste i dwa łuki. Mamy tu świetnego trenera, liczę na dobrą atmosferę w drużynie.

Jak oceniasz siłę zielonogórskiej drużyny?
Falubaz mocno zmienił swoje ustawienie. Jason Doyle odszedł chciażby do Torunia. W składzie pozostał jednak Piotr Protasiewicz, który jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Miałem okazję startować z nim w drużynie z Landshut. Cieszę się więc, że znów będziemy razem w jednej drużynie. Jest też Patryk Dudek oraz nowi zawodnicy jak Grzegorz Zengota czy Michael Jepsen Jensen. Mamy z pewnością ciekawe ustawienie. Myślę, że tu nie trzeba mieć silnego składu. Czasami bardzo ważna jest współpraca w parku maszyn, odpowiednie zarządzanie i współpraca na każdej płaszczyźnie. Kiedy wszyscy ciągnął za jedną linę, wtedy jesteśmy mocniejsi.

Jakie są twoje plany na sezon 2018? Poza ligą polską i niemiecką będziesz gdzieś jeszcze występował?
Żadnych planów jeszcze nie mam. Zastanawiam się nad ligą angielską, ale nie wiemy do końca jakie będą przepisy związane z konfliktem terminów. W tym momencie skupiam się na lidze niemieckiej, polskiej oraz cyklu Grand Prix na długim torze. To moje trzy główne punkty na sezon 2018.

Jak będa wyglądały twoje przygotowania do sezonu 2018?
Jeśli mam być szczery, to jeszcze nie rozpoczęłem przygotowań. Na chwilę obecną zajmuję się przenosinami do nowego warsztatu, który powstaje zupełnie od zera. Muszę tę przeprowadzkę skończyć do końca listopada i wtedy zaczniemy treningi. Zajęcia będę mial pięć razy w tygodniu, będzie basen, treningi bokserskie. Do tego dojdą kwestie sprzętowe. Jestem już po spotkaniu z Johanem Kugelmannem i Marcelem Gerhardem, z którymi omawiam plany sprzętowe na nowy sezon. Na pewno będę startował na silnikach GM-a, bowiem chłopaki z Javy muszą jeszcze trochę poczekać, aby osiągnąć ten sam poziom. Będę miał tez silniki od Ryszarda Kowalskiego. Przede mną dużo pracy, więc będę chciał sporo potrenować na torze w Zielonej Górze. Być może zdecydujemy się na stworzenie drugiej bazy sprzętowej w Lipsku.

Jak wygląda sprawa z językiem polskim u ciebie?
Nie najlepiej. Znamy podstawowe słowa, które przydają się podczas jazdy na żużlu i w parku maszyn. Mój dziadek pochodzi z Polski, więc trochę słów rozumiem. Teraz po powrocie do polskiej ligi muszę jednak przypomnieć sobie niektóre zwroty. To pomoże mi w komunikacji, a przy okazji nauczę się jeszcze jednego języka.

Na koniec kilka słów do kibiców Falubazu od Martina Smalińskiego
Bardzo się cieszę, że jestem w Falubazie. Śledziłem wydarzenia w Zielonej Górze i bardzo mi się podobało, to co tu się działo. To klub, który jest jedną wielką rodziną. Takie przecież mieliście tu hasło w sezonie 2016. Czekam z niecierpliwością na pierwsze spotkanie z kibicami oraz drużyną. Myślę, że wspólnie możemy zrobić dużo dobrych rzeczy.