Sezon 2008 to z pewnością jeden z najciekawszych i zarazem najdziwniejszych w najnowszej historii zielonogórskiego klubu. Od udanego początku, po tragiczną połowę rozgrywek aż po szczęśliwie zakończenie - taką karuzelę emocji przeżyło całe środowisko żużlowe w Zielonej Górze.
Po wygraniu spotkań barażowych w roku 2007 i utrzymaniu w Ekstralidze stało się jasne, że ZKŻ potrzebuje wzmocnień i to najlepiej na pozycji polskiego seniora. Ważny kontrakt miał Piotr Protasiewicz, na przedłużenie współpracy mimo medialnych wypowiedzi zdecydował się Grzegorz Walasek, z klubem pozostali obcokrajowcy: Fredrik Lindgren, Niels Kristian Iveresen i Ricki Kling (jako junior). Do składu dołączył Rafał Dobrucki oraz zawodnicy zagraniczni: Nicolai Klindt, Charlie Gjedde oraz dwóch juniorów spoza Polski: młodszy brat Fredrika - Ludvig i nadzieja rosyjskiego żużla - Artiom Wodjakow. Wśród polskich młodzieżowców do dyspozycji był już doświadczony 20-letni Grzegorz Zengota oraz Janusz Baniak.
Początek sezonu pokazywał, że podopieczni Aleksandra Janasa mogą liczyć się w walce o najwyższe cele. Pewne zwycięstwa w Tarnowie (mimo braku zagranicznych zawodników) i na własnym torze z Gorzowem oraz Rzeszowem nieco uspokoiły fanów z Grodu Bachusa. Pierwszymi sygnałem ostrzegawczym była natomiast przegrana we Wrocławiu, gdzie zielonogórzanie mieli spokojnie wywieźć dwa punkty. Kolejne porażki, w tym dwie na własnym torze: z Unią Leszno (36:57) i Włókniarzem Częstochowała (38:52) wzbudziły niepokój oraz złość zarówno działaczy jak i kibiców. Zawodzili wszyscy poza Grzegorzem Zengotą. Młodzieżowiec Falubazu był jedynym jasnym punktem w drużynie. Trudno jednak pominąć fakt, że ZKŻ miał sporego pecha w postaci kontuzji Rafała Dobruckiego czy Nielsa Kristiana Iversena. Emocje sięgnęły zenitu w czasie rewanżowego spotkania z wrocławską ekipą, podczas którego zielonogórscy kibice ogłosili swoisty strajk i przypomnieli zawodnikom, że „Baraże to nie urodziny - nie obchodzi się ich co roku”. Minimalna wygrana po zaciekłym meczu z drużyną Marka Cieślaka 47:43 nieco ostudziła emocje, które niemal zanikły po zdeklasowaniu Stali Rzeszów na torze rywala (33:59). Niestety, po tej dość lekkiej wygranej przyszła pora na kolejny blamaż przy własnym torze. Tym razem piekielnie silny zespół Unibaksu Toruń nie dał najmniejszych szans Grzegorzowi Walaskowi i spółce, wygrywając przy W69 32:58.
Atmosfera stała się coraz bardziej napięta. Fani domagali się natychmiastowych zmian w sztabie szkoleniowym. Również sytuacja w tabeli wydawała się niebezpieczna i ZKŻ ponownie był bliski walki o utrzymanie. W takich nastrojach zielonogórzanie jechali 3 sierpnia 2008 roku na przedostatni mecz rundy zasadniczej do odwiecznego rywala - Stali Gorzów. Zresztą prezes klubu z północnej części województwa - Władysław Komarnicki - zapowiedział przed sezonem, że jego marzeniem jest Dwa razy "wpieprz" naszym przyjaciołom z południa i "oczko" wyżej w tabeli. O ile pierwszy mecz przy W69 zakończył się pewnym triumfem naszej ekipy, o tyle według ekspertów faworytami w rewanżu byli gorzowianie, którzy w trakcie sezonu spisywali się przyzwoicie unikając większych wpadek.
Już po pierwszym biegu goście objęli prowadzenie 2:4, którego jak się okazało nie oddali do końca zawodów. W trzecim wyścigu para Lindgren-Protasiewicz pewnie prowadziła podwójnie. Niestety, na ostatnich metrach defekt zanotował „Pepe”, który ostatecznie dojechał na trzeciej lokacie. Podopieczni Aleksandra Janasa mimo to zdołali większych przewagę do sześciu punktów (9:15) po pierwszej serii startów i już wtedy zanosiło się na niespodziankę.
Jednak już w biegu szóstym kolejny raz olbrzymiego pecha miał Protasiewicz, któremu tym razem na starcie zdefektował motocykl, a że Lindgrena pokonał Rune Holta to gospodarze zmniejszyli prowadzenie do czterech punktów (16:20). Po dziesiątym wyścigu ponownie ZKŻ prowadził sześcioma punktami. Kiedy wydawało się, że jest szansa na utrzymanie przewagi taśmę dotknął Protasiewicz. Zastępujący go Szwed Kling przez niemal cały bieg prowadził przed Holtą. Doświadczony Norweg z polskim paszportem zdołał jednak wyprzedzić młodzieżowca, a że czwaty przyjechał bezbarwny tego dnia Iversen Stal zmniejszyła stratę i na tablicy wyników 31:35.
Decydującym o losach spotkania okazał się przedostatni wyścig, przed którym było 37:41. W nim ZKŻ reprezentowali mający tego dnia wyraźne problemy ze sprzętem Protasiewicz i Walasek. Rywalami tej dwójki byli Peter Karlsson i Matej Ferjan. Miejscowi kibice szczególnie liczyli na Szweda, który zaliczył przyzwoity początek spotkania. Start jednak należał do naszych zawodników. Grzegorz Walasek założył rywali i po chwili dołączył do niego przy krawężniku „Pepe”, zapewniając ostatecznie triumf przyjezdnym. Było to spore zaskoczenie dla gorzowskich działaczy i kibiców. W prasie przez dłuższy czas podkreślano, że w 64. Lubuskich Derbach Żużlowych triumf ZKŻ przypieczętowali wychowankowie tego klubu.
Po tym wyścigu oszalał zielonogórski sektor znajdujący się na wyjściu z drugiego łuku.
Ostatni bieg tego dnia był już jedynie formalnością. Dla ZKŻ najwięcej punktów przywiózł Rafał Dobrucki (12+1). Liderem gospodarzy był natomiast Tomasz Gollob (16). Przez dłuższą część zawodu wspierał go Rune Holta (11). Zawiodła natomiast całkowicie druga linia. To ZKŻ był zespołem bardziej wyrównanym i zdeterminowanym. Nawet defekty, taśma i wykluczenie nie wpłynęły na wynik spotkania. Nastroje wśród fanów z Zielonej Góry zdecydowanie się poprawiły i dzięki temu drużyna Aleksandra Janasa mogła spokojnie przygotowywać się do spotkań rundy finałowej zapewniając sobie spokojne utrzymanie.
Jak się okazało - był to moment przełomowy. Ale o tym w następnym wpisie.
ZKŻ Kronopol Zielona Góra - 49
1. Rafał Dobrucki 12+1 (3,1*,3,3,2)
2. Niels Kristian Iversen 3 (w,2,1,0)
3. Piotr Protasiewicz 5+1 (1,d,2,t,2*)
4. Fredrik Lindgren 9 (3,2,1,2,1)
5. Grzegorz Walasek 9 (1,3,2,0,3)
6. Grzegorz Zengota 8+1 (3,3,0,1*,1)
7. Ricky Kling 3 (1,2)
Stal Gorzów - 41
9. Tomasz Gollob 16 (2,2,3,3,3,3)
10. Jesper Monberg 2+1 (1,1*,t)
11. Matej Ferjan 2 (0,0,-,2,0)
12. Peter Karlsson 7+1 (2,3,0,1*,1)
13. Rune Holta 11 (2,3,2,3,1,0)
14. Adrian Szewczykowski 2 (2,0,-,-,u)
15. Thomas H. Jonasson 1 (d,1,0,0)
Źródło: www.speedwayw.pl