Piotr Protasiewicz to ikona polskiego żużla. Niedawno trafił do Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski. W niedzielę w meczu 6. kolejki eWinner 1 Ligi Żużlowej zmierzą się dwie bardzo bliskie mu drużyny.
Wychowanek Falubazu odjechał w sumie 160 meczów dla Polonii, zdobywając 1715 punktów w 815 wyścigach. To właśnie w barwach bydgoskiego klubu „PePe” zaliczył najlepszy pod względem średniej biegowej sezon w karierze, wykręcając 2,436 pkt/bieg w roku 2000. Od sezonu 2007 do dziś startuje nieprzerwanie w barwach macierzystego klubu. W tym czasie zdobył kolejne trzy medale w DMP w latach 2009, 2011 i 2013.
Startowałeś w Bydgoszczy w latach 1997-2002 i 2005-2006. Czym jest dla Ciebie to miasto?
- To był długi okres startów, ale jeszcze dłuższy w moim życiu osobistym i połączenia z miastem. Wiadomo, że moim domem jest Zielona Góra, ale drugim równie ważnym miejscem na świecie była, jest i będzie Bydgoszcz. Tam się urodziły i wychowały moje dzieci, tam mam nadal wielu przyjaciół i różne aktywności, które mnie zawsze będą łączyły z tym miejscem. To wycinek wielu lat, doświadczeń, przeżyć. Można powiedzieć, że w Bydgoszczy wciąż jestem stałym bywalcem.
Właśnie w Bydgoszczy ogłosiłeś zakończenie kariery po sezonie 2022.
- Jazda w Polonii to było dla mnie wejście w dorosły speedway. Pod względem sportowym w polskim żużlu i w Bydgoszczy w pewnym momencie bracia Gollobowie i ja wpisaliśmy się złotymi zgłoskami w historię klubu. Sporo się działo. To były piękne lata dla Polonii. Słyszałem opinie, że niektórzy wychowali się na moim żużlu i im może mnie brakować. Pewnie wielu kibiców wspomina moje starty, ale przychodzą nowi zawodnicy. Nikt nie jest niezastąpiony. Trzeba pamiętać, że przez ponad 30 lat jazdy, 12 lat spędziłem poza Zieloną Górą. Gdyby nie moje odejście w tamtym czasie i sytuacji, nie wróciłbym do Zielonej Góry w 2007 roku na wyższym poziomie sportowym. Jestem przekonany, że to była wówczas dobra decyzja. Dzięki temu później mogłem wiele dać drużynie. Udało się zdobyć doświadczenie i różne trofea, co stało się większą wartością dla mojego zespołu.
W meczu z Bydgoszczą nie pojawisz się na torze. Jak będziesz przeżywał to spotkanie, wiedząc, że walczą ze sobą dwa tak bliskie Ci zespoły?
- Jestem zawodnikiem Stelmetu Falubazu Zielona Góra. To dla mnie najważniejsze. Walczymy, by wrócić na wysoki poziom sportowy, bo nieco nam jeszcze brakuje. Niestety, kontuzje są nieodłącznym elementem sportu żużlowego. Nie chcę blokować miejsca i dopóki nie będę zdrowy, nie będę walczył o skład. Niech jadą młodsi, zdrowsi, w formie, a ja staram się pomóc w inny sposób. Byłem w Krośnie, jestem na treningach. Udostępniam, pożyczam, podpowiadam, co tylko mogę. Mój team też jest do dyspozycji. Będę przeżywał ten mecz w każdym biegu. Jednak najtrudniejsze jest to, że nic nie mogę teraz zrobić, jeśli chodzi o walkę na torze. A chciałbym choć cegiełkę dołożyć do sukcesu drużyny.
KUP BILET NA MECZ STELMET FALUBAZ ZIELONA GÓRA - ABRAMCZYK POLONIA BYDGOSZCZ