Piotr Protasiewicz zaliczył wyśmienite spotkanie w Gorzowie Wielkopolskim. Jego akcje na dystansie emocjonowały wszystkich fanów czarnego sportu.
Zielonogórzanie już od paru lat nie mogli zwyciężyć na torze w Gorzowie. Jak przyznał Piotr Protasiewicz, czekał na to aby wywieźć z Gorzowa ligowe punkty - Spotkały się dziś dwie najlepsze drużyny na chwile obecną i wynik był sprawą otwartą. My jesteśmy w dobrej formie już od ładnych paru meczy. Zaraz wszystko się zacznie od początku jak wystartują play-offy. Mieliśmy trochę pecha w pierwszym meczu, bo Jason Doyle po drugim biegu pojechał do szpitala. Jechaliśmy praktycznie w dwóch i pół zawodnika a jednak te 44 punkty zrobiliśmy. Dzisiaj trochę więcej szczęścia i odjechaliśmy bardzo dobre zawody. Ja też czekałem kilka lat, żeby w końcu w Gorzowie cieszyć się ze zwycięstwa.
- Tak po męsku to pojechałem dziś bardzo dobre zawody i z tego się naprawdę cieszę. Motocykl świetnie spasowany, może dobrze nie startował, ale z premedytacją nie szukaliśmy innych ustawień. Był może jakiś błąd w ustawieniu jednak piekielnie szybki był ten sprzęt w trasie. Przez cały mecz, może dwa starty były dobre, pozostałe były średnie. Na dystansie miałem taką przewagę prędkości, że pozwoliła mi ona wyprzedzać, tym bardziej, że tor był do walki. Tor gorzowski jest trudnym torem, jednak dziś był dobrze przygotowany. Chciałbym pogratulować trenerowi, całemu sztabowi za ten tor. Ważne, żeby wygrali lepsi. Chciałbym abyśmy spotkali się w finale, takie jest moje marzenie - zakończył Kapitan Falubazu Zielona Góra.