Marwis.pl Falubaz Zielona Góra nie zaliczyli wczorajszego meczu w Lublinie do udanych. Nasza drużyna przegrała 58:32, a przez większość część zawodów radziła sobie osłabiona brakiem Mateja Zagara. Oto co po meczu powiedział trener Piotr Żyto.
- Znów mieliśmy pecha. Nasz najlepszy zawodnik po pierwszej serii, w kolejnym biegu zostaje wyeliminowany z następnych startów. Zamiast wykorzystywać Mateja jako rezerwę taktyczną, musieliśmy robić zmiany za niego. Ta sytuacja z piątego wyścigu rozwaliła nam cały mecz. Widać było, że Matej był dzisiaj szybki. On zna doskonale ten tor i trochę punktów mógł dziś dla nas zdobyć. Mają takiego zawodnika jedzie się zupełnie inaczej. Musieliśmy jednak radzić sobie bez Słoweńca i momentami nie wyglądało to dobrze. Początek tego meczu był jednak obiecujący. Pierwszy bieg jechaliśmy na podwójnym prowadzeniu. Gdyby Max zwrócił uwagę na Tondera, to mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej. Szybki był też Matej. Niestety później sytuacja się zmieniła i ostatecznie udało nam się wywalczyć 32 punkty. W pewnym momencie zawodów mieliśmy dużego doła, ale w końcówce meczu jakoś to wyglądało. My nie mogliśmy w środkowej części zawodów znaleźć odpowiednich przełożeń, natomiast Motor na swoim torze jest bardzo dobrze spasowany. W końcówce coś ruszyło i Patryk z Piotrem wygrali biegi. Słabo wyglądał też moment startowy i nie mieliśmy odpowiedniej prędkości. W ostatnim biegu Patrykowi urwała się szpilka ze sprzęgła i to też taka złośliwość rzeczy martwych - powiedział Piotr Żyto w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
- Matej prawdopodobnie został uderzony hakiem w lewą stopę. Jest ona mocno zbita w okolicy kostki. Na szczęście nie ma tam złamań, ale po powrocie do parku maszyn nie był w stanie stanąć na tę nogę. Nie było więc sensu ryzykować, bo nie dałby radę pojechać. Jeśli chodzi o sam upadek to był to błąd Mateusza. Matej atakował Jarka Hampela, a Tondera pociągnęło na tym łuku i nie zdołał już zatrzymać przed Zagarem motocykla - dodał trener Marwis.pl Falubazu.
źródło: rzg.pl