17-letni Mateusz Tonder to drugi adept zielonogórskiej szkółki, który w ubiegłym tygodniu pomyślnie zdał egzamin na licencję "Ż". Poznajmy sylwetkę nowego zawodnika zielonogórskiej drużyny.
Skąd pomysł na uprawianie sportu żużlowego?
Pomysł na uprawianie sportu żużlowego zrodził się w mojej głowie dość późno. Miałem wtedy około 14 lat. Treningi rozpocząłem w wieku 15 lat. Na początku moja mama nie chciała się na to zgodzić, więc musiałem ją długo prosić. Na szczęście ostatecznie się zgodziła.
Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda z treningami?
Treningi zacząłem dwa lata temu, w sezonie 2014. Już po pierwszym przejechanym kółku wiedziałem, że to jest to co chcę robić.
Czy przed żużlem miałeś kontakt z motocyklami?
Tak. Od najmłodszych lat jeździłem na motocyklach. Na początku był to quad, który dostałem na pierwszą komunię od rodziców. Później przesiadałem się na coraz większe motocykle. Oprócz żużlówki, jeżdżę także skuterem oraz crossówką.
Czy przed rozpoczęciem treningów chodziłeś na Falubaz i interesowałeś się żużlem?
Oczywiście, że tak. Kiedy byłem jeszcze mały chłopakiem tata zabierał mnie na mecze przy W69. Bardzo miło wspominam te czasy. Pamiętam, jak oglądając biegi wyobrażałem sobie, że siedzę na którymś z tych motocykli.
Kto jest Twoim żużlowym idolem, na którym się wzorujesz?
Moim żużlowym idolem jest Patryk Dudek. Podoba mi się jego sylwetka na motocyklu i to jak walczy na torze. Cieszę się, że w parku maszyn mogę podpatrywać z bliska jego przygotowania do treningów czy zawodów. To też dla mnie dobra nauka.
Jak wyglądają Twoje najbliższe plany żużlowe?
Tak jak każdy żużlowiec marzę, aby zostać kiedyś mistrzem świata. Przede mną jednak bardzo długa droga i wiele pracy. Aktualnie skupiam się na przygotowaniu do ostatnich treningów w sezonie 2016 i zawodach. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się zaprezentować zielonogórskim kibicom.