W latach dominacji tarnowskiej Unii w żużlowej Ekstralidze ich domowy obiekt nazywany był twierdzą. Wielu żużlowców rywali miało spore problemy ze znalezieniem odpowiedni ustawień silnika. Czy takie obawy mają także nasi zawodnicy?
Mamy dopiero początek sezonu i jesli chodzi o tor to trudno cokolwiek przewidzieć. Mamy pewne doświadczenia z poprzednich lat, pamiętamy więc jakie były tam warunki i jak wyglądała jazda. Z drugiej strony musimy na to spojrzeć inaczej. Mamy wejście w sezon i krótki okres przygotowawczy. Nie wiemy jak ten tor będzie się zachowywał po zimie. Ja bym nie skupiał się za bardzo na tym co było, tylko na tym co jest teraz. Tak się jeździ jak pozwala przeciwnik. Tor w Tarnowie jest długi, ale jest to normalny obiekt. Są inne tory długie i szybkie, jak chociażby w Lesznie czy Rzeszowie. Tarnowska drużyna sporo się pozmieniała i jest tam kilka nowych nazwisk. Nie wiemy do końca na jakim są etapie jeśli chodzi o przygotowania. Skupmy się nad własnymi przygotowaniami i doborem sprzętu. Tor w Tarnowie będzie na pewno równy dla obu drużyn - powiedział Piotr Protasiewicz.
Podobne zdanie w temacie tarnowskiego toru ma Grzegorz Zengota, który przyznaje, że w niedzielę istotnym elementem będą moment startowy oraz odpowiednie ustawienia motocykli.
Na ogół na każdym torze jest tak, że dobry start pozwala w dalszej części biegu. Jeżeli w tym elemencie się przegrywa, to trudno już coś więcej zrobić. Rywale wybiorą najlepsze tory jazdy i trzeba kombinować. Wazną rolę w Tarnowie odegrają ustawienia. Tarnowianie nie odjechali zbyt dużo kółek na swoim torze i można powiedzieć, że są też w kropce. My pojedziemy do Tarnowa przygotowani najlepiej jak tylko możemy, a jaki to da efekt, to musimy wstrzymać się do neidzieli. Pierwszy ligowy mecz to zawsze duża niewiadoma. Żadne treningi, ani sparingi nam tego nie pokażą. - powiedział Zengi, który w niedzielę odjedzie pierwsze oficjalne zawody w barwach Falubazu po sześciu latach przerwy.