Przemek Pawlicki i jego partnerka Klaudia uwielbiają Boże Narodzenie w rodzinnym gronie. Nawet, gdy wyjeżdżają za granicę, to pamiętają o tradycjach. - Dzielimy się opłatkiem, spędzamy czas razem. Rok temu wyjechaliśmy na Dominikanę, ale nawet tam odwiedził nas Mikołaj, choć był trochę egzotyczny. Od kiedy mamy dzieci, to jest bardzo ważny element świąt - opowiada kapitan Stelmet Falubazu Zielona Góra.
Jak przebiegają święta w rodzinie Pawlickich?
- Jest bardzo radośnie, głośno, rodzinnie. Choinkę ubieramy wspólnie i co roku jeden z synów zakłada gwiazdę, co roku inny, więc każdy z nich ma okazję tego doświadczyć. Zawsze jest przy tym mnóstwo frajdy i zabawy.
A co jest u was na wigilijnym stole?
- Przemek nie je mięsa, więc pod względem kulinarnym wigilia to dla niego bardzo fajny wieczór. Przygotowujemy 12 tradycyjnych potraw, ale i tak wygrywają pierogi z kapustą i grzybami, bo wszyscy je po prostu kochamy.
A czy trudno wybrać prezent dla Przemka?
Zdecydowanie, ale pod koniec świątecznych przygotowań zawsze na niebie zabłyśnie jakaś gwiazdeczka, która mnie naprowadzi, co dla niego wybrać. Jeszcze po tylu wspólnych latach udaje mi się go zaskoczyć.
Czego życzycie sobie na święta?
Pod tym względem też jesteśmy tradycjonalistami, dlatego przy choince życzymy sobie zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń. A Przemkowi już na sezon życzę jazdy bez kontuzji i trójek, choć dla mnie nie są one tak ważne jak dla niego. Mam nadzieję, że będzie zadowolony z tego sezonu i osiągnie z Zieloną Górą kolejne sukcesy.
Dziękuję.