Można powiedzieć, że żużel stał się jego przeznaczeniem. Ten sport uprawiali dziadek, po którym otrzymał imię, oraz jego ojciec Wołodymyr. Viktor Trofimov w tym sezonie trafił na wypożyczenie do Enei Falubazu Zielona Góra.
Jak się zaczęła Twoja przygoda z żużlem?
Pierwszy motocykl dostałem, gdy miałem sześć lat. To była crossówka podobna do pit-bike’a. Dziadek bardzo chciał doczekać aż wystartuję na motorze żużlowym, ale miał już spore problemy z sercem i zobaczył jedynie, jak jeżdżę na crossówce. Tata natomiast bardzo długo działał przy żużlu. Prowadził nawet drużynę Ukraina Równe i była duża szansa, że awansują do pierwszej ligi, ale zaczęło się jakieś polityczne zamieszanie, więc odpuścił. Startował potem jeszcze na długim torze we Francji, Holandii, Niemczech i zabierał mnie na zawody. Kiedyś w drodze powrotnej do domu spotkaliśmy Romana Jankowskiego, który zaprosił mnie na trening.
W 2018 roku trafiłeś dzięki temu do Rawicza.
To był mój pierwszy zawodowy rok. Miałem wtedy bardzo dużo okazji do jazdy i stopniowo poznawałem, jak wygląda polska liga. Później startowałem już w innych klubach, ale dobrze wspominam te początki. Bardzo się też ucieszyłem, kiedy trafiłem do Zielonej Góry, bo to klub z piękną historią. Naprawdę zasługujecie na ekstraligę.
Nie miałeś jednak zbyt wielu okazji do jazdy, bo w meczu z Rybnikiem odniosłeś kontuzję ręki. Na jakim etapie jest Twoje leczenie?
W tym tygodniu mam rentgen. Jestem w stałym kontakcie z Piotrem Protasiewiczem, czekam tylko na opinię lekarską. Jak po badaniach będzie zielone światło, to wracam do treningów. Świetnie się czuję w Zielonej Górze i chcę dołożyć swoje punkty do kolejnych zwycięstw.
Kto Ci najbardziej kibicuje?
W Polsce, w Lublinie mieszkam z moją dziewczyną. W Polsce są także moi rodzice, którzy zawsze przyjeżdżają tu na sezon, a później wracają do Równego. Na szczęście wojna nie zniszczyła mojego rodzinnego miasta, więc mogą tam jeszcze w miarę bezpiecznie mieszkać.
Jakie są Twoje żużlowe plany, marzenia?
Każdy sportowiec chce doświadczać wielu sukcesów, bo z tym się wiążą niesamowite emocje. Ale nie będę za wiele mówił o sportowych marzeniach, wolę je stopniowo realizować. Na pewno jako zawodnik Enea Falubazu Zielona Góra życzę tej drużynie i sobie powrotu do ekstraligi. Prezentujecie świetny styl i poziom, dlatego uważam, że to się spełni już w tym sezonie.