Sytuacja u naszych południowych sąsiadów powoli się normalizuje. Jan Kvech opowiada nam o tym jak radził sobie w okresie kwarantanny oraz o powrocie do trenigów, który w Czechach będzie możliwy już w maju.
Jan, na początek pytanie o stan zdrowia twój i twojej rodziny? Jak się czujecie?
Zarówno ja, jak i cała moja rodzina, jesteśmy zdrowi i czujemy się bardzo dobrze.
A jak radzisz sobie w tych trudnym okresie? Spędzasz większość czasu w domu?
W godzinach porannych i przedpołudniowych mam lekcje. Popołudniami ćwiczę, biegam i jeżdżę rowerem. Na nudę nie narzekam. Potrafię sobie dobrze zorganizować wolny czas.
Szkoły w Polsce są zamknięte, jak to wygląda w Czechach? Jakie panują obostrzenia?
Z racji kwarantanny zajęcia prowadzane są przez Skype. Łączymy się z nauczycielami z domów i w ten sposób uczymy. Nauczyciele wysyłają nam wszystkie materiały na skrzynki mailowe. Niedługo szkoły w Czechach zostaną otwarte dla uczniów z roczników kończących edukację na danym poziomie. Nadal obowiązywać będą jednak pewne regulacje i ograniczenia.
Z wiadomości, które do nas docierają, możemy wywnioskować, że sytuacja w Czechach jest opanowana. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Sytuacja wydaje się być pod kontrolą. Wcześniej mieliśmy kwarantannę w całym kraju. Mogliśmy wychodzić z domów tylko w pilnych przypadkach, do sklepów lub do lekarza. Obecnie mamy więcej możliwości. Możemy już uprawiać sport i spędzać czas wolny poza domem. Nadal nie możemy jednak przebywać w większych grupach.
Czy możecie trenować na torach żużlowych, a jeśli nie, to czy wiecie, kiedy będziecie mogli wrócić na tory?
Możemy wrócić do treningów już od 20 kwietnia. Oczywiście, muszą się one odbywać w mniejszych grupach. Mam więc nadzieję, że wkrótce wrócę na tor. W Pradze kończy się remont stadionu i w maju będzie on już gotowy do jazdy. Będę jednak starał się jeździć gdzie tylko będzie to możliwe. W Pardubicach, Slanach czy Pilznie.
Wierzysz w to, że żużel w tym roku wystartuje?
Tak. Jestem przekonany, że ten sezon odjedziemy. W Czechach 8 czerwca mają ruszyć rozgrywki ligowe. Nie wiemy jednak, czy pojedziemy z kibicami oraz ilu z nich będzie mogło wejść na trybuny.
Czy w przypadku startu rozgrywek w Polsce jesteś w stanie przeprowadzić się do naszego kraju na ten czas?
Zobaczymy, jak będzie wyglądała aktualna sytuacja. Dla mnie przeprowadzka nie byłaby oczywiście problemem. Musiałbym to tylko pogodzić z obowiązkami w szkole, ale powinno się udać.
Co raz głośniej mówi się także o meczach ligowych rozgrywanych bez udziału publiczności. To dla Was - żużlowców będzie z pewnością dziwne doświadczenie?
To będzie bardzo dziwne uczucie. W Czechach wprawdzie nie ma pełnych trybun na zawodach żużlowych, ale w Polsce jest zupełnie inaczej. Będzie to więc dla nas nietypowa sytuacja. Ja osobiście nie mogę doczekać się udziału w meczu z pełnymi trybunami kibiców. Wierzę, że nastąpi to bardzo szybko.