Dziś w Sztokholmie odbędzie się dziewiąta runda cyklu Grand Prix. W decydującej walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata liczą się już tylko trzej zawodnicy Greg Hancock, Jason Doyle oraz Tai Woffinden. Rywalizacja ta zapowiada się pasjonująco.
Liderem klasyfikacji GP jest aktualnie Greg Hancock, który na koncie ma 109 punktów. Przez dłuższy czas jego pozycja wydawała się być niezagrożoną i Herbie pewnie jechał po czwarte złoto w swojej karierze. Z zawodów na zawody rozpędzał się jednak Jason Doyle, który w tym roku wygrał już trzy, w tym dwie ostatnie rundy GP. Australijczyk ma w tym momencie zaledwie pięć punktów straty i jest w wyśmienitej formie. Jeśli utrzyma ją do końca sezonu, to będzie najpoważniejszym kandydatem do złota. Za plecami tej dwójki czai się natomiast Tai Woffinden. Brytyjczyk ma w tym momencie 96 punktów na swoim koncie. Trzynaście oczek straty to także różnica, którą można odrobić w trzech turniejach.
To będzie ciekawa rozgrywka. 5 punktów to niewielka przewaga. Wszystko się może zdarzyć. Ja stawiałem na Grega, bo on z tej trójki jest najbardziej wyrachowany. Chociaż za Jasonem przemawia to, że jest rozpędzony jak pociąg ekspresowy i wygrywa biegi z niezwykłą łatwością. Hancock to natomiast zawodnik, który jest niewidoczny, ale w odpowiednim momencie się zmobilizuje i zacznie wygrywać. Tai to też zawodnik, który może się obudzić w każdym momencie i odrobić tę stratę. Myślę, że walka o zwycięstwo będzie trwała do końca, aczkolwiek uważam, że po Grand Prix w Toruniu sytuacja będzie jaśniejsza. Właściwie to nie wiem komu życzyć tego zwycięstwa. Greg to mój przyjaciel, Jason to nasz zawodnik, ale Taia też bardzo lubię. To są po prostu fajne chłopaki - powiedział Marek Cieślak
Dziś pierwsza odsłona decydującej walki o medale Grand Prix. Po turnieju w Sztokholmie żużlowcy walczyć będą jeszcze w Toruniu (1 październik) oraz Melbourna (22 październik)
Aktualna klasyfikacja cyklu Grand Prix po ośmiu rundach: