Kacper Gomólski uważa, że zielonogórski klub i drużyna to znacząca marka PGE Ekstraligi, dlatego zapowiada, że razem z pozostałymi zawodnikami zrobi wszystko, by poprawić wyniki.
W tej chwili Falubaz Zielona Góra zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Czy odczuwasz presję związaną z aktualną sytuacją drużyny?
- Wciąż mamy trzy mecze, nie wszystko jest przesądzone. Musimy dobrze rozegrać jedno spotkanie u siebie i dwa wyjazdy. Musimy o te punkty zawalczyć, spiąć się na tę ostateczną fazę rozgrywek. To nie jest tak, że dopiero teraz zamierzamy wziąć się do pracy. Każdy z nas nieprzerwanie trenuje. Kombinujemy z silnikami, przełożeniami. Ale jak widać, na ten moment szczęście nam nie dopisuje. Kiedyś los musi się do nas uśmiechnąć, warto wierzyć w to do samego końca.
Jak czujesz się w klubie/w drużynie, mimo że nie startujesz tutaj regularnie?
- Choć jechałem tylko pięć ligowych meczów, to Falubaz jest świetnym klubem. Bardzo dobrze zarządzanym, w którym wiele wspaniałych osób ciężko pracuje na wynik. Oczywiście, wiem, że nie możemy się tym osobom odpłacić, bo wyniki są dalekie od oczekiwanych, ale chciałbym, żeby drużyna się utrzymała, ponieważ wiem, jak wiele wysiłku i serca wiele osób wkłada w zielonogórski klub.
Kibice nie wyobrażają sobie, by Falubazu zabrakło za rok w PGE Ekstralidze. Jakie Ty widzisz rozwiązanie dla tej trudnej sytuacji?
- Falubaz jest marką i synonimem PGE Ekstraligi, dlatego ciężko sobie wyobrazić spadek. Wiem, że nie spełniam pokładanych oczekiwań, ale zrobię wszystko, żeby utrzymać Falubaz w PGE Ekstralidze. Chociaż tyle chciałbym dać od siebie w podziękowaniu za to, co mnie tutaj spotkało. To fantastyczny klub i środowisko. Jego miejsce jest w PGE Ekstralidze. Musimy się wreszcie wszyscy obudzić i wspólnie zgrać, tak jak to było przed i na meczu z Wrocławiem, wtedy wszyscy byliśmy z Falubazem.
Jaki jest Twój plan przygotowań przed najbliższymi meczami?
- Nie jest tajemnicą, że jestem w jakimś dołku. Po meczu z Wrocławiem, gdzie udało się fajnie pojechać, a później nie było źle w Toruniu, nastąpiła długa przerwa. Za długa. Ciężko takiemu zawodnikowi jak mi utrzymać formę, jak jedzie się zawody raz na trzy tygodnie, zwłaszcza jak złapało się już trochę wiatru w żagle. Teraz dopiero doszły mi starty w lidze szwedzkiej, ale to też po takim rozbracie ciężko wrócić na odpowiednie tory. Do tego po ostatnich beznadziejnych meczach, muszę pozmieniać trochę w sprzęcie. Ten sezon jest dla mnie ciężki i wiele czynników miało na to wpływ, ale będzie to dla mnie dobra lekcja i wierzę, że pomoże w przyszłości. Teraz muszę się skupić, by dojść do ładu ze sprzętem, głową i jazdą, by być gotowy dla Falubazu w najważniejszym momencie.
Kacper Gomólski wystąpi dziś meczu szwedzkiej Elitserien Indianerna Kumla - Lejonen Gislaved. Transmisja z tego pojedynku w Eleven Sports o godzinie 19:00.