Nie ma co ukrywać, wbrew pozorom to nie jest łatwy sezon w wykonaniu Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Cel jest oczywisty – powrót do grona najlepszych drużyn w kraju, ale tak jak przed startem rozgrywek przewidywał kapitan Piotr Protasiewicz, eWinner 1. liga w tym roku jest najmocniejsza w historii, a ekstraligowe aspiracje, poza zielonogórzanami mają też Celfast Wilki Krosno i liderująca w tabeli Abramczyk Polonia Bydgoszcz.
O tym, że walka o punkty nie będzie spacerkiem, „Myszy” przekonały się już w pierwszej kolejce szczęśliwie remisując przy W69 z Aforti Startem Gniezno. W drugiej nasz zespół stanął na wysokości zadania i wywiózł dwa punkty z trudnego toru, naszych niedzielnych rywali - Trans MF Landshut Devils. Do zwycięstwa drużynę poprowadzili Krzysztof Buczkowski (12 punktów) - najskuteczniejszy Polak w ekipie Piotra Żyto i szósty zawodnik ligi ze średnią 2,240 na mecz i Max Fricke (10 oczek), który w klasyfikacji najlepszych jeźdźców ustępuje tylko Kennethowi Bjerre i może się pochwalić średnią 2,396. Potem był kolejny występ na własnym torze poniżej oczekiwań i minimalna wygrana 47:43 z walczącym o utrzymanie Zdunkiem Wybrzeże Gdańsk. Zespół z Trójmiasta, chyba znalazł patent na Stelmet Falubaz Zielona Góra, bo w ostatniej kolejce u siebie triumfował 50:40. Ten mecz kompletnie zielonogórzanom nie wyszedł. Adrian Gała, Timo Lahti i świeżo upieczony mistrz Danii Rasmus Jensen bez problemów objeżdżali Fricke i Buczkowskiego. Kompletnie pogubił się Rohan Tungate – w trzech biegach uciułał zaledwie punkcik. Kiepska dyspozycja Australijczyka (5 oczek) zaważyła też na porażce z Abramczyk Polonią w Bydgoszczy 49:41 i utratą punktu bonusowego.
W dwumeczu z zespołem H. Skrzydlewska Orzeł Łódź nasz zespół wyszedł z tarczą, inkasując punkt bonusowy. Łodzianie prowadzeni przez Michała Widerę są jak do tej pory największym rozczarowaniem eWinner 1. ligi, bo mieli „kąsać” czołowe ekipy, a wszystko wskazuje na to, że będą musieli mocno się sprężyć, aby zachować miejsce w „szóstce”. Na własnym torze postraszyli jednak stawianych w roli faworytów zielonogórzan i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów 45:45. W tym pojedynku jak w soczewce zobaczyliśmy wszystkie problemy zespołu, którym dyryguje Piotr Żyto. Trudno na swoją korzyść rozstrzygnąć mecz, w którym juniorzy Dawid Rempała i Fabian Ragus w siedmiu startach łącznie dowożą do mety dwa punkty, a dwaj australijscy liderzy Tungate i Fricke 16. W rewanżu, wygranym przez Falubaz 57:33, nasza ekipa była niemal kompletna. Bezbłędni byli Tungate (12 punktów w 4 biegach) i Fricke (14 oczek z bonusem), Buczkowski 9, Jan Kvech i D. Rempała 4. Dobry wystąp zanotował powracający do składu po kontuzji Nile Tufft (5 punktów), który zastąpił Fabiana Ragusa. Nile może mówić o sporym pechu, we wspomnianym meczu z Gdańskiem po raz drugi w tym sezonie złamał łopatkę i może mieć spore problemy z wyjechaniem na tor. Podsumowując nasze dotychczasowe starty na zapleczu PGE Ekstraligi, nie można nie wspomnieć o absencji w większości meczów Piotra Protasiewicza, legendy i dobrego ducha zespołu. Pan Piotr powrócił w spotkaniu z Łodzią, zdobywając 6 oczek i szczególnie w jednym biegu pokazując, że wciąż stać go na skuteczną jazdę. W play-offach jego doświadczenie w spotkaniach o wysoką stawkę może okazać się na wagę złota.
Najlepiej poszło Stelmet Falubazowi Zielona Góra z zespołem ROW Rybnik. Na wyjeździe wygrał 55:35. Pojechała cała drużyna. Punkty zdobyli: Fricke 11, Tungate 13, Kvech 7, Buczkowski 12, Rempała 5, Ragus 3 i Tonder 4. W rewanżu przy W69 było 56:34, najwięcej punktów zdobyli Fricke 13, Buczkowski i Tungate po 12.
Nie udało się niestety skonfrontować z Celfast Wilkami Krosno. Pierwsze, kwietniowe podejście storpedowały opady deszczu, w maju z kolei gospodarze nie przygotowali toru do jazdy i interesująco zapowiadające się spotkanie, zakończyło się walkowerem 40:0 dla Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Obie ekipy spotkają się w 13 kolejce rundy zasadniczej w Zielonej Górze, za dwa tygodnie 17 lipca. I znów nie będzie to dla „Myszy” niedzielny trening, a walka „na noże”, o czym mogą świadczyć pozycje liderów „Wilków” w klasyfikacji najlepszych pierwszoligowców. Andrzej Lebiediew jest czwarty, a Tobiasz Musielak siódmy. Krosno z kolei jest czwarte w ligowej tabeli, a swoją moc pokazało w wyjazdowym pojedynku z Bydgoszczą, gdzie uległo minimalnie gospodarzom 46:44.
Większość rundy zasadniczej za nami. Stelmet Falubaz Zielona Góra jeździ w kratkę, a w ostatnich meczach złapał zadyszkę. Piotr Żyto na pewno ma o czym myśleć. Z drugiej strony zielonogórzanie są wiceliderami i obok Abramczyk Polonii Bydgoszcz są głównym pretendentem do awansu. W play-offach nie będzie jednak już miejsca na pomyłki. Trzeba wygrać ćwierćfinał, półfinał i finał i wykonać aż sześć kroków do upragnionej elity.
Rafał Krzymiński