Prezes Zielonogórskiego Klubu Żużlowego przyznaje, że do sukcesu w półfinale z Unią Leszno zabrakło punktów Jasona Doyla. Zdzisław Tymczyszyn nie zamierza jednak skreślać tego zawodnika i broni go przypominając świetną jazdę w fazie zasadniczej.
My na mecz w Zielonej Górze musieliśmy patrzeć w perspektywie dwumeczu. Ja nie patrzyłem na wynik tego spotkania, który oczywiście jest składową, ale na końcowy rezultat półfinału. Punktem uwagi była ta 10-punktowa strata z pierwszego meczu. Mieliśmy plan, aby zacząć odrabiać tę stratę od samego początku. Wydawało się, że nie jest źle, bo po pierwszych dwóch biegach był remis. Szczególnie bieg juniorski dał nam nadzieję, na odrobienie strat z Leszna. Niestety dwa kolejne wyścigi ostudziły nasze apetyty. Goniliśmy później ten wynik, ale cały czas utrzymywał on się w granicach remisu. Nigdy nie zmniejszyliśmy straty z pierwszego meczu. Zabrakło zdecydowanie punktów Jasona Doyla, który przyzwyczaił nas do lepszego wyniku. Dziesięć punktów przewagi to dużo. Zawodnicy Unii czują się na naszym torze dobrze, dzisiaj świetnie pojechał Janusz Kołodziej. Po pierwszej serii ta przewaga wzrosła do osiemnastu punktów i to trochę podcieło nam skrzydła. Później wprawdzie wróciliśmy do -10, nadzieja wróciła, ale wtedy musielibyśmy być juz bezbłędni. Patryk pojechał bardzo dobrze, rewelacyjnie Jarek, ale w takich spotkanaich cała czwórka liderów musiała zrobić swietny wynik. Cztery punkty Jasona, to na pewno nie to na co liczyliśmy - powiedział po niedzielnym meczu Zdzisław Tymczyszyn, przes ZKŻ SSA.
Po niedzielnym meczu w mediach pojawiło się wiele komentarzy dotyczących przyszłości Australijczyka w Falubazie. Prezes klubu stara się tonować te emocje i nie skreśla Jasona.
Jason Doyle czuje się dobrze w Zielonej Górze, a my czujemy się dobrze z nim w drużynie. Dzisiaj wprawdzie zawalił nam mecz i on też czuje się w tej sytuacji niekomfortowo. Z drugiej strony nie można go skreślać po wpadce w jednym meczu. Rozgrywki ułożone są tak, że dzisiejszy mecz był dla nas kluczowy i najważniejszy. Pamiętajmy jednak, że wcześniej zdobywał bardzo ważne punkty, jest najskuteczniejszy w drużynie i pomógł nam awansować do fazy play-off - powiedział Tymczyszyn.
Pozytywną stroną niedzielnego meczu z Unią Leszno był z pewnością występ Mateusza Tondera. Wychowanek Falubazu, zdaniem Zdzisława Tymczyszyna, może w przyszłości dac kibicom wiele powodów do radości.
Od jakiegoś czas na klub spada wiele słów krytyki w temacie juniorów. Na pewno występ Mateusza to nadzieja na przyszłość. Chłopak ma predyspozycje i w kolejnych sezonach powinien cieszyć nas swoimi wystepami. Jesli chodzi o Alexa, to na jego temat powiedziało się już chyba wszystko. Trudno bronić jego wyniku. Jego jazda często była dużo lepsza niż wynik punktowy. Jest to z pewnością dla niego słaby sezon, ale wierzę, że w ostatnich meczach udowodni, że stać go na dużo więcej. - zakończył włodarz zielonogórskiego klubu.