Maciej Noskowicz do tej pory kojarzony był z transmisjami meczów zielonogórskiej drużyny w Radiu Zachód. Jutro zielonogórzanin zadebiutuje w roli komentatora w telewizji nSport+. Będzie to dla niego bardzo wyjątkowe wydarzenie, bowiem komentować będzie mecz RM Solar Falubazu Zielona Góra w Rybniku.
Jest bardzo duża trema i mówię to bez fałszywej skromności. Podejrzewam, że aktor czuje to samo, gdy zaczyna występować na deskach innego teatru. Komentatorzy to w pewnym sensie tacy aktorzy, bo kreują emocje ludzi. Mówię to z przymrużeniem oka, ale stres jest duży, bo choć komentowaniem meczów zajmuję się od kilkunastu lat, po raz pierwszy będę robił to w telewizji. Duża odpowiedzialność, duże wyzwanie. Poprzeczka podniesiona bardzo wysoko, ale to chyba dobrze. Tak jak w każdej pracy, by ją dobrze wykonać, trzeba odrobić zadanie domowe. Można pojechać na „spontanie”, w pewnym wymiarze na pewno, ale trzeba wiedzieć, o czym się mówi. Trzeba mieć wiedzę na temat zawodników, zdarzenia. Ja bardzo często próbowałem robić coś, co będzie tylko moje. W komentarzach, jeszcze w Radiu Zachód, wklejałem w narrację cytaty różnych pisarzy i filozofów. Odczucia były bardzo skrajne, ale przez to chciałem podkreślić rangę wydarzenia. Nie wystarczy przegląd statystyk, trzeba poszukać czegoś, co połączy albo zróżnicuje bohaterów. Czytam też informacje o mieście, do którego jadę - mówi Maciej Noskowicz w rozmowie z serwisem wzg.net.pl
Mieszkający w Zielonej Górze komentator będzie musiał poradzić sobie z bezstronnością podczas transmisji meczu RM Soalr Falubazu.
Będę musiał to zrobić w kontekście najbliższego meczu, ale miejsca zamieszkania przecież nie zmieniam. Pracuję w Zielonej Górze, w Radiu Index. Jestem człowiekiem, który będzie m.in. relacjonował mecze Falubazu, ale nie tylko. Mój profesjonalizm nie może być tylko zielonogórski, ale ogólnopolski - stwierdził Noskowicz.
Jak zatem potoczy się niedzielny mecz w Rybniku zdaniem Macieja Noskowicza - komentatora nSport+?
W teorii oczywiście Falubaz powinien wygrać, ale ja mam w pamięci mecz sprzed dwóch lat z Tarnowa. To była inauguracja, Unia była skazywana na pożarcie, zielonogórzanie świetnie zaczęli, ale potem zaczęło się wszystko psuć i w ostatnim biegu gospodarze wygrali 5:1. Dystans 520 km drogi powrotnej pokonało się wtedy w milczeniu, bo człowiek był tak wściekły. Zawodowcy, a tacy są w Falubazie, wiedzą że to nie będzie spacerek. Ta liga w tym roku będzie zupełnie inna. Wszyscy trenowali, ale wszyscy bez sparingów. Nie ma więc punktów odniesienia. Kto się szybciej połapie, ten wygra. Tu nie będzie czasu na reakcję. Terminarz będzie mknął ekspresowo.
Cała rozmowa z Maciejem Noskowiczem TUTAJ