
Po wygranej pod Jasną Górą z Krono-Plastem Włókniarzem 48:42 czas na starcie z beniaminkiem PGE Ekstraligi, Innpro ROW-em Rybnik. Stelmet Falubaz chce zakończyć pierwszą rundę zmagań trzecim z rzędu zwycięstwem.
Żużlowy sezon posuwa się w tempie błyskawicy. Jeszcze niedawno odliczaliśmy dni do inauguracji, a w najbliższy weekend runda zasadnicza osiągnie półmetek. Początek upłynął na wypatrywanie pierwszego triumfu. Ten test cierpliwości już za nami. W minioną niedzielę zielonogórzanie wygrali już po raz drugi, a pierwszy na wyjeździe - w Częstochowie. To był mecz wielkiej próby dla Leona Madsena. Duńczyk, który przez ostatnie osiem sezonów był pupilem częstochowskich fanów wyjeżdżał do swoich wyścigów przy akompaniamencie niemiłosiernych gwizdów. Przekuł to jednak w świetną jazdę, notując najlepszy występ w sezonie (13+1), przegrywając tylko raz, z Piotrem Pawlickim. Młodszy z braci, dziś lider Włókniarza, wraz z naszym liderem, bratem Przemysławem też mieli spory udział w to, że widowisko było rewelacyjne, ale co najważniejsze zwycięskie dla zielonogórzan, którzy na częstochowskim torze w niedzielę wygrali indywidualnie aż dziesięć biegów.
- Cieszymy się, że w drugim meczu z rzędu wygrywamy. Jako drużyna wyglądamy zdecydowanie lepiej. To buduje mentalnie. Uważam, że nadal są rezerwy wśród niektórych zawodników – ocenił dla FalubazTV po meczu Piotr Protasiewicz, dyrektor sportowy klubu.
Piątkowy mecz z rybniczanami to duża szansa na podtrzymanie zwycięskiej ścieżki. ROW, który po pięciu latach znowu jeździ z najlepszymi sezon zaczął od wygranej nad Gezet Stalą Gorzów 49:41 i kilka dni później niezłym, choć przegranym meczu w Grudziądzu. Im dalej w las, tym porażki dotkliwsze, a dorobek ani drgnął. Dobrze znany w Zielonej Górze Piotr Żyto otrzymał do prowadzenia ekipę, w której chętnych do jazdy pod seniorskimi numerami jest więcej niż miejsc, a i ego niektórych zawodników jest takie, że w boksach może trzeszczeć. Tym większą niespodzianką jest fakt, że liderem ROW-u po sześciu spotkaniach jest Rohan Tungate, kolejny dobry znajomy w Zielonej Górze. Australijska „pchła” ma najwyższą średnią spośród rybniczan (1,97) i wraz z Nickim Pedersenem są jedynymi zawodnikami, którzy nie opuścili żadnego meczu rybniczan. W piątkowy wieczór nikt nie wyobraża sobie jednak innego scenariusza niż po zakończeniu meczu dobre humory gospodarzy. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18:00.
Marcin Krzywicki / Czas Zielonej Góry