Max Fricke nie zdecydował się na powrót do Australii. Po raz pierwszy w swoim życiu zimę spędził w Europie, co było dla niego dużym przeżyciem. Nowy żużlowiec Falubazu Zielona Góra intensywnie szykuje się do sezonu i już nie może doczekać się wyjazdu na tor.
- Zima w Europie jest wspaniała. Pierwszy raz o tej porze roku nie wróciłem do Australii i bardzo mi się podoba. Spędziłem tu Święta Bożego Narodzenia, co było dla mnie ciekawym przeżyciem i miłą zmianą. Magia świąt ze śniegiem faktycznie działa. To był niesamowity czas, ale muszę też przyznać, że tęsknię za Australią. O tej porze roku, jest tam zdecydowanie cieplej. Aktualnie przebywam w Andorze, gdzie trenuję i przygotowuję się do sezonu - powiedział nam Max Fricke.
Max codziennie trenuje. Najczęściej jeździ na rowerze lub biega. Australijczyk już teraz przyznaje, że czuje się doskonale.
- Bardzo lubię trenować w terenie w pełnym słońcu. Nawet jeśli temperatura jest niska, to wolę pobiegać po okolicach i taką formę treningu najczęściej wybieram. Dodatkowo trenuję też na siłowni. Chcę być jak najlepiej przygotowany do sezonu. To moje główne założenie na okres zimowy. Już teraz czuję się bardzo dobrze i z niecierpliwością czekam na pierwsze treningi na torze żużlowym - przyznał Fricke.